MOTTO:


PAWEŁ ANTONI BARANOWSKI - BLOGWitam Cię mój szanowny czytelniku i szanowna czytelniczko. Dziękuję Ci za zainteresowanie. Na wstępie jednak wyjaśnijmy to sobie: celem pisania mojego blogu jest - wyrazić to, co ja chcę przekazać i to wyłącznie w taki sposób - w jaki ja chcę to zrobić. To nadaje sens publikowaniu indywidualnych blogów. Mój blog jest dla odwiedzających jak biblioteka publiczna: czytać książki można, jeśli ktoś lubi i chce, ale pisać w tych książkach - nie należy. Nie jestem informatorem moich czytelników a mój blog nie jest czasopismem.

sobota, 18 sierpnia 2012

To nie jest „wolny rynek” ani „naukowa” ekonomia!

Platforma Obywatelska w Polsce realizuje obecnie konkretną ideologię.

Jaka to jest ideologia…?
„Ekonomia mainstreamu” – dbająca o interes wybrańców nie licząc się z kosztem społecznym.
W innym tekście nazwałem to kiedyś „faszyzacją ekonomii”.
To oddzielny temat, delikatnie mówiąc dyskusyjny. Nie mam zamiaru wdawać się tu w tym tekście w takie rozważania a tym bardziej taką dyskusję. Dla mnie jest tu ważne przede wszystkim to, by przekonać mojego czytelnika, że rzeczywistość która go otacza, jego bezrobocie, beznadziejność sytuacji w jakiej został postawiony, jego opłakany stan materialny, jego wszelkie problemy bytowe, brak widzialnych perspektyw – wynikają nie z obiektywnych praw ekonomii jako nauki a z pewnej konkretnej ideologii, która jest realizowana przez władzę – sterując ekonomią na zasadzie „założeń wstępnych”. Przedsiębiorcy robiącemu dziś szybkie i dobre interesy nie muszę tego tłumaczyć, więc i nie tłumaczę… Tłumaczę to zdezorientowanym ofiarom.

W tym wymiarze można to porównać do gospodarowania budżetem domowym; jest w sumie do dyspozycji tyle ile jest (PKB) a ile i na jakie potrzeby wydać, na co to przeznaczyć a jakich potrzeb w tej chwili nie finansować z tych środków – to już jest decyzja gospodarza, jedna z niezliczonej ilości możliwych wersji takiej decyzji. Gospodarz rozsądny będzie oczywiście myślał, co zrobić by następny budżet domowy był wyższy ale poza tym ma nieograniczoną swobodę gospodarowania tym co ma dziś. To – którą z wielu możliwych wersji podziału posiadanych środków się wybiera, zależy od założeń wstępnych, od wyznawanych przez gospodarza priorytetów, czyli od profilu ideologicznego „władzy”. Jeden najpierw kupi 10 flaszek na wszystkie weekendy a potem patrzy – czy mu starczy na mieszkanie, prąd i zeszyty dla dzieciaka do szkoły. Inny najpierw zapłaci rachunki a po tym dopiero patrzy, ile mu pozostało i na co wystarczy. Jeszcze ktoś inny najpierw kupi to co potrzeba dziecku, kupi lekarstwa itp i potem zastanawia się nad wykorzystaniem reszty która mu pozostała. Tych „pięter” decyzji jest dużo więcej, bardzo wiele, decyzji coraz bardziej szczegółowych dotyczących kwoty pozostałej po decyzji wcześniejszej.

Sposób zachowania gospodarza odpowiada działaniu ideologii politycznej władzy. Obecna władza tylko dlatego jest władzą, że przekonała wyborców iż nie ma żadnej ideologii tylko jest „ekonomia naukowa” z którą nie można „dyskutować” a dla lepszego efektu ubezwłasnowolnienia „gospodarza” – są jeszcze „dyrektywy unijne”. Jeśli to zostanie zrozumiane, to powróci też do świadomości ludzi prosta refleksja; skoro ta ideologia daje takie efekty, to inna ideologia mogłaby dać inne efekty, na przykład lepsze dla mnie, dające mi możliwość przetrwania bez marnowania wielu moich lat w nędzy i bezrobociu, ale i bez istotnego szkodzenia innym, więc… Chodzi o to, że można było podjąć inne decyzje dotyczące przeznaczenia dochodu narodowego państwa. Że tych możliwości jest bardzo wiele i one powinny być „otwarte” dla społeczeństwa, dla dobra społeczeństwa, że powinna być wybrana taka wersja, która zapewnia najlepszy efekt jednocześnie przy najmniejszych kosztach społecznych. Tak samo – nieskończenie wiele jest wersji działań w kierunku powiększenia budżetu na przyszłość. Na przykład można się zgodzić na swoją rolę usługową oraz kupowanie gotowych wyrobów od innych (import) co niszczy miejsca pracy, a można też dbać o produkcję własną i jej jak największy eksport (dbałość o miejsca pracy).

Można to odnieść zarówno do tego, co dobre, co jest zdobyczą przemian ale też i do tego co realizowana ideologia uznała za koszt.
A ten koszt – to zmarnowane lata setek tysięcy ludzi balansujących na krawędzi „śmietnika”, to ogromne tarapaty ponad dwóch milionów Polaków z podstawowym utrzymaniem, to miliony dzieciaków właśnie z powodu biedy marnujących swoje zdolności i skrzywiające swój światopogląd…
Koszty tragiczne, ale i zupełnie zbędne.
To koszt TEJ ideologii.

Trzeba to powtarzać aż do skutku. Aż do powszechnego zrozumienia.