Może kiedyś utoniesz
w moich ramion otchłani.
schronisz się w nich jak gołąb
w pielgrzymiej swej podróży.
one Cię ukołyszą
w tym bezpiecznym ukryciu
zanim, wreszcie odejdzie
czarny przeszłości cień.
w moich ramion otchłani.
schronisz się w nich jak gołąb
w pielgrzymiej swej podróży.
one Cię ukołyszą
w tym bezpiecznym ukryciu
zanim, wreszcie odejdzie
czarny przeszłości cień.
Może kiedyś me usta
wypalą w Twym sercu ślad.
nieusuwalny – jak tamte,
Lecz jaśniejszy, cieplejszy,
tak, jak po świcie – dzień.
wypalą w Twym sercu ślad.
nieusuwalny – jak tamte,
Lecz jaśniejszy, cieplejszy,
tak, jak po świcie – dzień.
Może mi kiedyś wybaczysz,
że ja – to tylko ja.
Choć nie ten i nie taki -
jeszcze jestem.
że ja – to tylko ja.
Choć nie ten i nie taki -
jeszcze jestem.
Paweł Antoni Baranowski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz