Popatrz na Słońca zachód – Miła,
gdy się już tarcza jego skryła
gdzieś hen, daleko, za horyzont,
lecz jeszcze blask złocisty snuje;
nocy powoli ustępuje,
zwijając światła mglisty welon…
Nad głową – granat nieba głębi,
niżej szmaragdy, turkus, błękit…
na widnokręgu gdzieś krawędzi
w świetlistym pasie szarej smugi
jak pierwsza gwiazda jasno świeci
Merkuriusz – chętny do usługi
i piękna Wenus – z niepewnością,
wahania pełna w swym wyborze
między rozumem a miłością…
niżej szmaragdy, turkus, błękit…
na widnokręgu gdzieś krawędzi
w świetlistym pasie szarej smugi
jak pierwsza gwiazda jasno świeci
Merkuriusz – chętny do usługi
i piękna Wenus – z niepewnością,
wahania pełna w swym wyborze
między rozumem a miłością…
W szarości złocą się oboje –
jak szaro-złote oczy twoje,
raz – roześmiane zalotnością,
to znów wyrachowaniem zimne,
odpychające, nieprzychylne,
jak Księżyc – kilka dni przed nowiem
w połowie skryty w cieniu powiek
i przez to znany też w połowie,
więc…
jak szaro-złote oczy twoje,
raz – roześmiane zalotnością,
to znów wyrachowaniem zimne,
odpychające, nieprzychylne,
jak Księżyc – kilka dni przed nowiem
w połowie skryty w cieniu powiek
i przez to znany też w połowie,
więc…
… spójrz na Słońca zachód, Miła,
bo tak jak nieba blask o zmierzchu,
tak się przemienia nasze życie,
i to co piękne – już za chwilę
niedostrzegalnie, nieuchronnie
w mroku utonie i w niebycie.
tak się przemienia nasze życie,
i to co piękne – już za chwilę
niedostrzegalnie, nieuchronnie
w mroku utonie i w niebycie.
Paweł Antoni Baranowski 2006
„Przemiany” – fot. Paweł Antoni Baranowski 2009 Zmierzch przy fontannie "Bartłomiejka" na Jasnych Błoniach w Szczecinie