Szara pustka wyziera z twych oczu,
gdy – sensu żebrząc i ratunku,
szukając w nich uczucia śladu,
nadziei pragnę – niczym wody
ktoś zabłąkany na odludziu,
iskry uczucia migoczącej,
choć zapowiedzi jakiejś mglistej,
bym mógł – od nowa i cierpliwie
odbudowywać z kart swój domek…
gdy – sensu żebrząc i ratunku,
szukając w nich uczucia śladu,
nadziei pragnę – niczym wody
ktoś zabłąkany na odludziu,
iskry uczucia migoczącej,
choć zapowiedzi jakiejś mglistej,
bym mógł – od nowa i cierpliwie
odbudowywać z kart swój domek…
Pustka wycieka z mego serca
kropelką łzy na to – co zgasło,
łańcuchem skutków zaplątane
w nieprzewidzianej gry bezładzie
szalonych pokus i ambicji.
w obawie zdrady – zatracone,
w cierpieniu długim niepewności,
miłością – w cudzie swym – bezradną
skazane, bez ułaskawienia…
kropelką łzy na to – co zgasło,
łańcuchem skutków zaplątane
w nieprzewidzianej gry bezładzie
szalonych pokus i ambicji.
w obawie zdrady – zatracone,
w cierpieniu długim niepewności,
miłością – w cudzie swym – bezradną
skazane, bez ułaskawienia…
I dziwi tylko, że tak cicho!
choć nie ma winy ni ofiary…
czy było to tak mało warte,
że mury żadne nie runęły?
że dzwon – jak co dzień – wzywa ludzi?
…idą pomodlić się do tego –
któremu M i ł o ś ć jest imieniem:
„… Wielkie uczucie – daj nam, Panie!…”
Lecz… przeszli
obok!
nie widzieli!
choć nie ma winy ni ofiary…
czy było to tak mało warte,
że mury żadne nie runęły?
że dzwon – jak co dzień – wzywa ludzi?
…idą pomodlić się do tego –
któremu M i ł o ś ć jest imieniem:
„… Wielkie uczucie – daj nam, Panie!…”
Lecz… przeszli
obok!
nie widzieli!
Paweł Baranowski 2012