MOTTO:


PAWEŁ ANTONI BARANOWSKI - BLOGWitam Cię mój szanowny czytelniku i szanowna czytelniczko. Dziękuję Ci za zainteresowanie. Na wstępie jednak wyjaśnijmy to sobie: celem pisania mojego blogu jest - wyrazić to, co ja chcę przekazać i to wyłącznie w taki sposób - w jaki ja chcę to zrobić. To nadaje sens publikowaniu indywidualnych blogów. Mój blog jest dla odwiedzających jak biblioteka publiczna: czytać książki można, jeśli ktoś lubi i chce, ale pisać w tych książkach - nie należy. Nie jestem informatorem moich czytelników a mój blog nie jest czasopismem.

sobota, 9 czerwca 2018

Oceniać. Nie osądzać i nie potępiać.


Wydaje się dziś aż nazbyt oczywiste, że życie w świecie materii jest jakby spektaklem; przedstawieniem walki dobra i zła. Ziemia jest sceną tej walki a człowiek... nie; nie jest jedynie aktorem, bo aktor ma za zadanie zrealizować jakąś wizję, to co zostało mu narzucone przez innych: autora, reżysera, scenografa, sponsora itd. Człowiek postawiony na tej scenie – jednak sam jest w dużym stopniu autorem, reżyserem, scenografem - nie tylko aktorem, „realizatorem” swojego życia. Walka zła z dobrem objawia się w dokonywaniu wyborów i przyjmowaniu ich skutków, które z kolei jakoś kształtują kolejne zdarzenia - wymagające dokonania kolejnego wyboru. Wydaje się to banalnie proste, gdy o tym czytać w tak trywialnym zdaniu - jak powyższe, ale w rzeczywistości kryje to ogromny dramatyzm, dotykający spraw tzw. „ostatecznych”.

Dobro jest stanem pierwotnym. Biblia wspomina o „drzewie żywota” jakie rosło w centrum rajskiego ogrodu - Edenu i którego dotyczył jedyny zakaz dany pierwszym ludziom. Czyniło ono ludzi nieśmiertelnymi, tłumaczenia Biblii przedstawiają je jednak także jako „drzewo zrozumienia dobrego i złego”; drzewo którego „owocu” nie wolno było spożyć pierwszym ludziom. Jak się więc wydaje – w Edenie nie było zła, ono tam w ogóle nie istniało, bo wszystko co zostało stworzone - „wszystko było bardzo dobre”, jak pisze biblista, opisując w księdze „Genesis” Boże dzieło stworzenia. Zła nie było w Ogrodzie Eden - tak jak nie ma ono istnieć w przyszłym Edenie – w Królestwie Bożym, jak to zapowiadał Jezus – Syn Boży - co wiemy z kolei z Ewangelii napisanej przez Jego uczniów – Apostołów Nowego Przymierza. Złamanie zakazu zapoczątkowało manifestowanie się dualizmu; dobra i zła. Jezus opisał to w „przypowieści o pszenicy i kąkolu”. Zamanifestowanie się dualizmu poprzez to z kolei - wymusiło konieczność aktywnego, lub przy braku aktywności – choćby pasywnego - dokonywania ciągłego wyboru pomiędzy dobrem i złem.
Genialnie opisał to Papież Jan Paweł II w swoim „Przemówieniu do młodych” podczas wizyty w Polsce – na Westerplatte. Wygłosił słowa będące jakby kwintesencją wiary, przedstawiające w genialnym skrócie i z genialną jasnością - samą istotę chrześcijaństwa. Zacytuję je – bo jestem przekonany, że każdy człowiek powinien przyjąć je jak dar i nawet wręcz nauczyć się ich „na pamięć” - tak jak modlitwy:
Papież Polak, Karol Wojtyła, dziś Święty Jan Paweł II - powiedział wówczas:

„... Człowiek jest sobą - poprzez wewnętrzną prawdę. Jest to prawda sumienia, odbita w czynach. W tej prawdzie każdy człowiek jest zadany samemu sobie. Każde z przykazań (…), każda zasada moralności - jest szczególnym punktem, od którego rozchodzą się drogi ludzkiego postępowania, przede wszystkim drogi sumień. Człowiek idzie za prawdą tutaj wyrażoną, którą równocześnie dyktuje mu sumienie, albo też - postępuje wbrew tej prawdzie. W tym miejscu zaczyna się istotny dramat, dramat tak dawny - jak człowiek. W punkcie, który ukazuje Boże przykazanie, człowiek wybiera pomiędzy dobrem a złem. W pierwszym wypadku — rośnie jako człowiek, staje się bardziej tym, kim ma być. W drugim wypadku — człowiek się degraduje. Grzech pomniejsza człowieka. Czy tak nie jest? Rozejrzyjcie się wokoło! Popatrzcie po środowiskach bliższych i dalszych! Czy tak nie jest?
Mówi się - i słusznie - o prawach człowieka... podkreśla się, zwłaszcza w naszej epoce, znaczenie tych praw. Nie można jednakże zapomnieć, że prawa człowieka są po to, ażeby każdy miał przestrzeń potrzebną do spełniania swoich zadań i powinności. Ażeby w ten sposób mógł się rozwijać. Mógł stawać się bardziej tym, kim ma być. Prawa człowieka muszą być podstawą tej moralnej mocy, którą człowiek osiąga przez wierność prawdzie i powinności. Przez wierność prawemu sumieniu. Owszem - przez wierność Bożym przykazaniom, tak jak o tym mowa w rozmowie Chrystusa z młodzieńcem. Chodzi bowiem o wartości trwałe i niezmienne. (...)”


Wartości dobra są trwałe i niezmienne, gdy wywodzimy je z Bożych przykazań a w szczególności z nauk naszego Pana i Nauczyciela - Jezusa, jakie przekazuje Ewangelia w ramach tzw. Nowego Przymierza z Bogiem, przypieczętowanego ofiarą Jezusa; ofiarą „z samego siebie”.

Jeśli życie człowieka jako środowisko rozwoju jest niejako pretekstem do nauki dokonywania wyborów; wymusza niejako w każdej chwili i w każdym aspekcie codzienności – dokonywanie wyboru pomiędzy dobrem a złem, zachodzi oczywiście pytanie o kryteria rozróżnienia, o to jak rozpoznać dobro i zło. Otóż by odróżnić dobro od zła trzeba oceniać wszystkie postawy, aspekty życia, decyzje, czyny i słowa. Oceniać – znaczy jedynie analizować pod kątem zakwalifikowania do kategorii „dobro” lub „zło”. Życie jest bardzo trudną szkołą odróżniania zła od dobra; szkołą w której trzeba wykazać się dobrą wolą, aktywnością, duchową motywacją i pokorą. Dobra wola potrzebna jest po to, by ze wszystkich sił chcieć pozostawać po stronie dobra nawet pomimo popełnianych błędów, pokora zaś jest objawem uznania swej omylności, słabości i ograniczenia, poddania się Bożej miłości i wynikającego z niej miłosierdzia, przebaczenia.
Nauczając swych uczniów a w konsekwencji wszystkich ludzi do których ma dotrzeć jego przekaz, Jezus zaproponował ocenę skutku – jako kryterium oceny odróżniające dobro i zło. Porównał to do drzew i ich owoców. Ocenę oddziaływania innych ludzi porównał do oceny drzew i ich owoców; „(..) Czy zbierają winogrona z cierni albo figi z ostu? Tak każde dobre drzewo wydaje zdrowe owoce, ale złe drzewo wydaje złe owoce. Dobre drzewo nie jest w stanie wydawać złych owoców ani bezużyteczne drzewo wydawać pięknych owoców. Każde drzewo które nie wydaje pięknego owocu, zostaje wycięte i rzucone w ogień. A zatem - poznacie ich po ich owocach.(..)”

Pisałem o tym wcześniej: https://impresjenatemat.blogspot.com/2016/11/bo-czyz-zbieraja-owoc-winorosli-z.html

Ewangelia zawiera wiele konkretnych wskazówek, jak dobrze jest postępować, jak żyć, czego unikać – by być po stronie dobra, spełnić standardy nowego Edenu jakim ma być Królestwo Boże. By je spełnić – trzeba właściwie odróżnić dobro od zła a by je odróżnić – trzeba ocenić co jest dobrem a co złem. Dobro nie boi się takiego oceniania, boi się go tylko zło. Wielu ludzi dziś namawia innych do tego aby „nie oceniali” niczego, lecz są oni wyrobnikami zła, gdyż pomagają złu ukryć swoją prawdziwą naturę.
Tak więc jak niewłaściwe jest osądzanie innych czy może nawet – osądzanie „w ogóle” - ocenianie jako droga do odróżnienia dobra i zła jest po stronie „dobra” i samo jest wręcz niezbędne.