MOTTO:


PAWEŁ ANTONI BARANOWSKI - BLOGWitam Cię mój szanowny czytelniku i szanowna czytelniczko. Dziękuję Ci za zainteresowanie. Na wstępie jednak wyjaśnijmy to sobie: celem pisania mojego blogu jest - wyrazić to, co ja chcę przekazać i to wyłącznie w taki sposób - w jaki ja chcę to zrobić. To nadaje sens publikowaniu indywidualnych blogów. Mój blog jest dla odwiedzających jak biblioteka publiczna: czytać książki można, jeśli ktoś lubi i chce, ale pisać w tych książkach - nie należy. Nie jestem informatorem moich czytelników a mój blog nie jest czasopismem.

piątek, 5 marca 2021

"Miłość prawdziwa" - suplement do tekstu. Wyjaśnienia.


Miłość prawdziwa nie jest "za coś" ani "z powodu"; zjawia się nie wiadomo skąd jak powiew wiatru; to ona dopiero daje wszystkie możliwe powody i "wyciąga" z nas wszystko to co w nas najlepsze. Odrzucenie, bariery, warunki, ograniczenia, separacja, oceny, wymagania wstępne - wydobywają z nas wszystko co najgorsze, poprzez niepotrzebne bezsensowne cierpienie i tak prowadzą donikąd...

Zakochałem się w tobie. W twoim głosie i twoim oddechu. W twoich oczach i twojej obecności. A co to znaczy? Nagle zaczęło mi ciebie bez przerwy brakować. Wiadomo: praca, wyjazdy, różne zajęcia... W naszej znajomości trwającej już od pewnego czasu pojawił się nie wiedzieć kiedy jakiś nieuchwytny, zaskakujący, dodatkowy element, choć często pojawia się on już od pierwszej chwili; mówią na to - "jest chemia", albo że "zaiskrzyło", a mówią tak - by jakoś nazwać to, czego nie da się dostrzec bezpośrednio, zdefiniować, skatalogować i okiełznać. Dostrzec można tylko skutek. To działa, choć nikt nie wie jak i dlaczego.
Działa - jeśli jest.

Nie da się przeanalizować ani wytłumaczyć, dlaczego to widok twojej twarzy jest dla mnie tak miły, wzruszający, choć na świecie jest ponoć ponad 8 miliardów innych twarzy a z tego nieco więcej niż połowa - kobiecych, z tego jedna trzecia "dorosłych" twarzy; i tak daje to co najmniej dwójkę i dziewięć zer... Ale ja lubię twój sposób mówienia, twój uśmiech, mógłbym godzinami przyglądać się tobie nawet nie zdając sobie sprawy z upływu czasu, śledzić każdy ruch, gest, grymas, mimikę jak lustro myśli - przebiegających szybko, jak pierzaste chmurki po błękitnym niebie przy silnym wietrze i odpowiadające im plamy półcienia - szybko przesuwające się po drzewach i łąkach, rozjaśnionych promieniami słonecznymi...
Ty także czasem obrzucasz mnie szybkim tęsknym spojrzeniem, albo uśmiechasz się filuternie, gdy nasze spojrzenia spotkają się. Zauważyłem przypadkiem, że długo przyglądasz mi się, poważnie i z pewną ciekawością - kiedy zasypiam; jakbyś krępowała się robić to "jawnie", gdy mógłbym to dostrzec na co dzień. Czuję i wiem, że odczuwasz podobną przyjemność wynikającą z mojej obecności blisko ciebie i że to jest prawdziwe, naturalne, rzeczywiste i trwałe. Akceptujesz właśnie mnie, mimo że mam wady i świadomie staram się nie do końca je ukrywać - kierując się potrzebą szczerości i autentyczności, wiarygodności bez oszukiwania i udawania.
To jest bardzo miłe...
jeśli jest...

Kocham cię, dlatego spontanicznie sam chciałbym dla ciebie jak najlepiej, abyś była szczęśliwa, nie tylko w związku ze mną, ale i w każdej innej dziedzinie życia; wręcz myślę, że ja - jestem tu na ostatnim miejscu ważności. Dlatego chciałbym zrobić wszystko co możliwe, byś realizowała swoje zamierzenia, cele, ambicje, plany rozwoju i twórczości; to przecież oczywiste że dla ukochanej i akceptowanej osoby która to odwzajemnia, zawsze chcemy dać z siebie wszystko - dla jej radości, ale umiemy też przyjąć podobny dar od niej. Z miłości sam wymyślam co mógłbym zrobić dla ciebie; To jest niesamowicie motywujące.
Jeśli jest.

To ona wydobywa z nas niesamowitą energię, radość, pomysłowość, humor, optymizm. Miłość odwzajemniana jest jak... silnik odrzutowy najnowszego myśliwca; daje "kopa" do prędkości naddźwiękowej, odejmuje lat, uzdrawia, uwalnia od lęku, nagradza optymizmem, młodzieńczą inwencją i pomysłowością. To miłość i szczęście daje energię, uzdrawia i odmładza. Powiedzenie "kochałabym cię gdybyś miał więcej energii, był szczęśliwy" - jest absurdalne, bo oczekuje skutku - przed przyczyną. To tak jakby mówić; zatankowałabym samochód gdyby bez paliwa dojechał do stacji benzynowej...

Bo miłość polega na służeniu, dzieleniu się, a służenie - na dawaniu i przyjmowaniu dobra, także na dzieleniu się trudnościami, wątpliwościami, bólem. Kocham cię niezależnie od okoliczności i wiem że jestem kochany, dlatego w moim przyjmowaniu od ciebie daru dobrej woli, szczęścia, dobra, inspiracji, rady, motywacji, pomocy, życzliwości, przyjaźni - nie ma nic z interesu albo wyrachowania. Nie ma - bo to nie był warunek, wymóg wstępny. Bez tego wszystkiego zapewne także odczuwałbym całą tę radość wynikającą z samej miłości. Daję to co mam najlepszego, bo wiem, że osoba obdarowana przyjmie to i także - z tego samego co ja powodu - będzie chciała mnie obdarowywać wszystkim co najlepsze i to jest właśnie miłość, dzielenie się dobrem, nie - wyrachowanie, wstępne oczekiwania, żądania, wydzielanie "siebie" po trochu zależnie od spodziewanych "korzyści", rozsądne "sprzedawanie się" po kawałku, reglamentacja dostępu do siebie, swojego życia, swoich spraw...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz