MOTTO:


PAWEŁ ANTONI BARANOWSKI - BLOGWitam Cię mój szanowny czytelniku i szanowna czytelniczko. Dziękuję Ci za zainteresowanie. Na wstępie jednak wyjaśnijmy to sobie: celem pisania mojego blogu jest - wyrazić to, co ja chcę przekazać i to wyłącznie w taki sposób - w jaki ja chcę to zrobić. To nadaje sens publikowaniu indywidualnych blogów. Mój blog jest dla odwiedzających jak biblioteka publiczna: czytać książki można, jeśli ktoś lubi i chce, ale pisać w tych książkach - nie należy. Nie jestem informatorem moich czytelników a mój blog nie jest czasopismem.

czwartek, 21 sierpnia 2014

Pozostawieni i Wzięci.


Określenie „wzięci” może mieć różne znaczenia. Odrzucając potoczne i należące do współczesnej codziennej polszczyzny, można wyróżnić dwa z nich. „Wziętymi” nazywa się osoby które twierdzą, że zostały przeniesione, często bez swej woli (czyli właśnie „wzięte”) na pokład pojazdu istot określanych jako Obcy (Alien), nazywanego z angielska UFO, a z polska NOL. Skoro istnieją relacje opisujące takie zjawisko – to (niezależnie od oceny) musi być ono jakoś nazywane; więc nazywa się zwyczajowo „wzięciem”. To znaczenie wspomnianego określenia nie jest jednak na tyle interesujące, by było przedmiotem akurat tych rozważań.

Drugie znaczenie – poniekąd do pewnego stopnia „pokrewne” – jest znaczeniem tego określenia, użytego przez Apostołów w Ewangelii. Chodzi o słynną sekwencję „wzięcia”, która jest w nieco różny sposób przedstawiona przez Łukasza oraz Mateusza; pozostali dwaj ewangeliści nie wspominają o tym w swoich księgach. Jest to szczegół bardzo ciekawy; do tego stopnia, że aż stał się kanwą kilku współczesnych sensacyjnych scenariuszy filmowych.
Chodzi o słowo wziąć pochodzące od greckiego paralambano użyte w ewangelii np. przez Mateusza w znaczeniu „przyjąć kogoś do siebie” (do rodziny), „wziąć kogoś ze sobą” (Mat. 1,20), w innych miejscach „wziąć do siebie” (do swojego domu) (J 14,3), (Mat 2,13-14), (Mat 2, 20-21); „zabrać ze sobą, zaprowadzić” (Łuk 4, 5); „otrzymać (w posiadanie)”, „dostać”, także „przejąć”. Przeważa tu użycie znaczenia „wziąć ze sobą” i „przyjąć do siebie”, prawdopodobnie najbardziej odpowiadające kontekstowi, którym jest interesujące pouczenie – przekazane uczniom przez Jezusa – o okolicznościach jego ponownego przyjścia, czyli powrotu; o okolicznościach „końca wieku” w znaczeniu upadku „królestw i narodów ziemi” a nadejścia Królestwa Bożego.
Wszystko to jednak budzi wiele wątpliwości; to dość niejasny fragment Ewangelii a przy tym jak się wydaje – niezmiernie ważny dla każdego, kto się z tym zetknął i kto jest w stanie odróżnić właściwie kwestie ważne od mniej ważnych.
Wydaje się to groźne, tragiczne, gdy mówi się o nagłym i niespodziewanym zabraniu niektórych ludzi z ich domów, od ich rodzin, z ich miejsca pracy czy snu – i to w kontekście padliny i zlatujących się do niej sępów, ptaków żywiących się padliną. Już nie tylko symbolicznie wiąże się to ze śmiercią.
… Pytanie tylko czyją; tych wziętych, czy raczej pozostawionych…
Przytoczmy ten fragment Ewangelii Łukasza:
Powiedział też do uczniów: Przyjdą dni, gdy będziecie pragnęli zobaczyć jeden z dni Syna Człowieczego, lecz nie zobaczycie. I będą do was mówić: Spójrzcie, tam! Spójrzcie, tu! Nie idźcie ani [tam] nie biegnijcie. Podobnie bowiem jak błyskawica, gdy zabłyśnie, świeci od jednego krańca nieba aż po drugi, tak będzie z Synem Człowieczym w Jego dniu. Najpierw jednak musi wiele wycierpieć, być poddany próbie i odrzucony przez to pokolenie. I jak stało się za dni Noego, tak też będzie za dni Syna Człowieczego. Jedli, pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, gdy Noe wszedł do arki i nastał potop — i wygubił wszystkich. Podobnie stało się też za dni Lota: Jedli, pili, kupowali, sprzedawali, sadzili, budowali; a w dniu, gdy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba ogień z siarką i wygubił wszystkich. Tak właśnie będzie w dniu, gdy objawi się Syn Człowieczy. W tym dniu, jeśli ktoś będzie na dachu, a jego rzeczy w domu, niech nie schodzi na dół, aby je zabrać; i kto będzie na polu, podobnie, niech nie wraca z powrotem. Pamiętajcie o żonie Lota. Kto będzie usiłował swoją duszę ochronić, zgubi ją, a kto ją zgubi, zachowa ją przy życiu. Mówię wam: Tej nocy dwaj będą na jednym posłaniu, jeden będzie wzięty, drugi pozostawiony. Dwie mleć będą obok siebie, jedna będzie wzięta, druga pozostawiona. Dwóch będzie na polu; jeden będzie wzięty, drugi pozostawiony. Zapytali Go wówczas: Gdzie, Panie? On zaś odpowiedział im: Tam, gdzie padlina, zbiorą się również sępy.
(Łukasz 17, 22-37)
Słowo „wzięty” rozumielibyśmy tu, jako „zabrany przez kogoś”, „przyjęty do siebie przez kogoś”, „przez kogoś przejęty”. Dokładnie to samo słowo zostało użyte w zdaniu, jakie Anioł wypowiedział do śpiącego Józefa w Betlejem, po narodzinach Jezusa: Wstań, weź Dzieciątko oraz matkę jego i uciekaj do Egiptu i bądź tam dopóki ci nie powiem, bo Herod będzie szukał Dzieciątka – aby je zgładzić.
W tym kontekście rozumielibyśmy, że owo „wzięcie” w tym przypadku miałoby służyć ochronie przed czymś, zmianą miejsca pobytu poprzez zabranie w inne miejsce dla ochrony, ratunku. Jezus stwierdza, że wiele (jeśli dosłownie rozumieć to stwierdzenie – to połowa) żyjących wówczas ludzi w tym dniu zostanie „wzięta”. Pytanie uczniów „Gdzie – Panie?” może w konkretnym kontekście tego fragmentu dotyczyć przecież zarówno miejsca docelowego „wzięcia” jak i miejsca „pozostawienia” tych, którzy nie będą „wzięci”, jednak Jezus w przekazie Łukasza nie odpowiada na to pytanie wprost, odnosząc się chyba raczej do przyczyny, powodu a nie do miejsca docelowego.
Inaczej jest sformułowana ta kwestia w Ewangelii Mateusza. Jest ona jakby „inaczej zredagowana”, co uwydatnia jej sens. Nawiasem mówiąc, ewangelie tzw. synoptyczne właśnie tym się charakteryzują, że sprawiają wrażenie indywidualnie zredagowanych z jednego materiału będącego źródłem. Często pomaga to zrozumieć sens, istotę, kontekst – dlatego uważam iż może to być celowe.
( … ) Nastanie bowiem wtedy wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata aż do teraz i na pewno nie będzie. I gdyby te dni nie były skrócone, nie ocalałoby żadne ciało, jednak ze względu na wybranych dni te będą skrócone. Gdyby wam wówczas ktoś powiedział: Oto tu jest Chrystus, albo: Tu — nie wierzcie. Powstaną bowiem fałszywi „chrystusowie” i fałszywi prorocy i dokonywać będą wielkich znaków i cudów, aby — o ile można — zwieść także wybranych. Oto wam przepowiedziałem. Gdyby więc wam powiedzieli: Oto jest na pustkowiu — nie wychodźcie; Oto jest w kryjówce —nie wierzcie. Gdyż jak błyskawica pojawia się od wschodu i świeci aż na zachód, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Gdzie jest padlina, tam zlatują się sępy. A zaraz po ucisku tych dni zostanie zaćmione słońce i księżyc nie da swego blasku, gwiazdy spadać będą z nieba i moce niebios będą poruszone. I wtedy zostanie ukazany na niebie znak Syna Człowieczego, wtedy też będą bić się w pierś wszystkie plemiona ziemi i zobaczą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach nieba z wielką mocą i chwałą; wówczas pośle swoich aniołów z wielką trąbą i zgromadzą Jego wybranych z czterech wiatrów świata, z jednego krańca nieba aż po drugi. ( … )
(Mat 24,21-28)
Jak bowiem było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Bo jak w tamtych dniach, przed potopem, jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali, aż do tego dnia, gdy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i uniósł wszystkich, tak też będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy dwóch będzie na roli, jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Dwie mleć będą na żarnach, jedna będzie wzięta, a druga zostawiona. Czuwajcie zatem, ponieważ nie wiecie, którego dnia wasz Pan przyjdzie. Rozważcie zaś i to, że gdyby gospodarz wiedział, o której straży przyjdzie złodziej, czuwałby i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, gdyż nie domyślacie się godziny, w której przyjdzie Syn Człowieczy.
(Mat 24, 37-44)
Tu jednoznacznie porównanie do sępów i padliny dotyczy nie „wzięcia” jak w poprzedniej wersji, o którym ewangelista Mateusz pisze dopiero dalej a dotyczy raczej ogromnego ucisku oraz usilnych prób złamania wiary niektórych ludzi poprzez mistyfikacje, oszustwa osób podszywających się pod Jezusa. Jezus przestrzega przed dawaniem wiary tym oszustom i – jak gdyby wyjaśnia przyczynę, cel tychże mistyfikacji poprzez porównanie; bo gdzie jest padlina, tam zlatują się i sępy. Gdzie jest zalękniony, zdezorientowany człowiek wobec przerażających wydarzeń – tam gromadzą się i wszelkiego rodzaju oszuści, kłamcy, mistyfikatorzy, zwodziciele – jak sępy na padlinę czyhający na upadek moralny tego człowieka, na załamanie wiary czy jej wyrzeczenie się.

W ewangelii Mateuszowej bardziej wyraźnie widać też związek „wzięcia” z opisywanym niebywałym nigdy w dziejach świata uciskiem; można przypuszczać, iż owo „wzięcie” jest związane z celowym skróceniem dni ucisku, może być formą tego skrócenia dla „wziętych”.
Jednocześnie wyraźnie rysuje się tu kontekst sytuacyjny wspomnianego „wzięcia”; Jezus mówi, iż jego powtórne przyjście wiąże się z unicestwieniem dotychczasowych warunków życia, podobnie jak to było w związku z biblijnym potopem. To w opisie ewangelistów totalna destrukcja Ziemi w sensie fizycznym. Ludzie żyli na swój „niemiły Bogu” sposób, jak mieszkańcy Sodomy dotąd, aż jedyny sprawiedliwy wyszedł z niej zyskując bezpieczeństwo, podobnie jak gdy Noe wszedł do Arki wraz z zabranymi tam innymi żywymi istotami, a wtedy nastąpił kataklizm, przez który zginęli wszyscy – oprócz będących w owej arce.
Nasuwa się tu przypuszczenie, iż to „wzięcie” jest tym samym, co wejście na ocalającą arkę Noego czy też wyjście Lota (jedynego sprawiedliwego) z Sodomy, po którym wszyscy tam obecni zginęli, lecz przyznam, że sam nie jestem całkowicie przekonany o słuszności takiego wniosku.
Przychodzi tu na myśl jeszcze jedna przypowieść Jezusa, niejako narzucająca się przy rozmyślaniu o powyższym. Jezus podał wiele przypowieści mających wyjaśnić, czym jest Królestwo Boże. Użył między innymi porównania do pola zboża porośniętego chwastem. Natomiast swój powrót i czas sądu – do żniwa.
Przedłożył im też inną przypowieść: Królestwo Niebios podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swojej roli. A gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał kąkolu między pszenicę, i odszedł. Kiedy zboże podrosło i wydało owoc, wtedy pokazał się też i kąkol. Przyszli więc słudzy gospodarza i zapytali go: Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swojej roli? Skąd więc ma kąkol? Odpowiedział: Nieprzyjaciel to zrobił. Słudzy na to: Czy chcesz więc, abyśmy poszli i zebrali go? Odpowiedział: Nie! Abyście czasem zbierając kąkol, jednocześnie nie powyrywali z nim pszenicy. Pozwólcie obu rosnąć razem aż do żniwa. A w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw kąkol i powiążcie go w snopy na spalenie, pszenicę natomiast zbierzcie do mojego spichrza.
(Mat 13,24-30)
Znaczenie tej przypowieści jest oczywiste; jednak w kontekście powyższego uwagę zwraca kolejność działań. Dobro współegzystuje ze złem aż do ostatecznego osądzenia, jednak to zło (kąkol) jest usuwane w pierwszej kolejności i przeznaczane do spalenia a potem dopiero odpowiednio „uhonorowane” jest dobro (zboże).
Czy więc owo „wzięcie” jest odpowiednikiem wyrwania najpierw kąkolu z pola, jeszcze przed zasadniczymi żniwami? Czy raczej służy zabezpieczeniu zboża na czas, gdy kąkol jako „ci pozostawieni” będzie sortowany, niszczony, palony… Dziwne jest też i to, że Jezus porównuje swoje przyjście do włamania się złodzieja do domu, nakazując ciągłą czujność, mimo iż pełne zaskoczenie uważa za nieuniknione. Być może chodzi o podkreślenie właśnie tej nieprzewidywalności terminu jego powrotu, który zna wyłącznie Bóg i wynikającą z tego konieczność życia tak, jakby miało to nastąpić już właśnie za chwilę…

Jaka to różnica? Cóż; wydaje się, że co do „wzięcia” ma ono nastąpić właśnie nagle i niespodziewanie w czasie ucisku poprzedzającego ponowne przyjście Chrystusa i niezależnie już w tym przypadku od tego, czy będziemy widzieli w nim coś „dobrego” czy „złego” – od czegoś będzie zależało. Można przypuszczać, że od tego, jakim człowiekiem będzie wówczas każdy z ludzi (indywidualnie). Tak więc należałoby chyba rozumieć pouczenie Jezusa, by czuwać cały czas, czyli żyć tak by każdej chwili być gotowym na nagłą i niespodziewaną ocenę, od której „coś „ma zależeć; „coś” dla nas bardzo istotnego.

Wszak w innym miejscu Ewangelii Jezus namawia: Módlcie się, aby was ominęła ta chwila, która przyjdzie na całą ziemię! zwracając się oczywiście jak zawsze indywidualnie, do każdego z osobna. Jeśli tak, to „ta chwila” widocznie może ominąć wielu modlących się o to; widocznie jest to możliwe.

Czy „wzięcie” jest więc formą indywidualnego wysłuchania tej modlitwy?

Pozostawieni