MOTTO:


PAWEŁ ANTONI BARANOWSKI - BLOGWitam Cię mój szanowny czytelniku i szanowna czytelniczko. Dziękuję Ci za zainteresowanie. Na wstępie jednak wyjaśnijmy to sobie: celem pisania mojego blogu jest - wyrazić to, co ja chcę przekazać i to wyłącznie w taki sposób - w jaki ja chcę to zrobić. To nadaje sens publikowaniu indywidualnych blogów. Mój blog jest dla odwiedzających jak biblioteka publiczna: czytać książki można, jeśli ktoś lubi i chce, ale pisać w tych książkach - nie należy. Nie jestem informatorem moich czytelników a mój blog nie jest czasopismem.

niedziela, 24 sierpnia 2014

Hedonistyczna i skorumpowana gospodarczo Europa zapomniała, co to wojna, cierpienie…

Co to wojna wiedzą dziś mieszkańcy wschodnich obwodów Ukrainy. Zostali ogłupieni i zastraszeni agresywną propagandą rosyjską, mówiącą o „faszystach” z Majdanu i „banderowcach” rzekomo zagrażających całemu krajowi, więc jeśli akurat nie byli Rosjanami mieszkającymi w Ukrainie – chcieli przed tymi zagrożeniami schronić się w Rosji, w rosyjskim protektoracie.
Czy możliwa jest większa ironia losu? Bo przecież całe ich cierpienie pochodzi od tych, którzy mieliby ich bronić…
Potem Rosja nasłała watażków, którzy postanowili utworzyć tam doniecką i ługańską „republikę ludową”, z zamiarem późniejszego włączenia do Rosji lub przynajmniej stowarzyszenia z WNP – co przecież praktycznie na jedno wychodzi.
Dziś wojna to śmierć, widoczna także na ulicach. To zawalone lub poważnie uszkodzone domy, w tym i wielopiętrowe budynki mieszkalne na osiedlach mieszkaniowych w mieście, ostrzeliwane z terenu Rosji albo trafiane pociskami przy wymianie ognia związanej z walką z terrorystami. Donieck to normalne półmilionowe przed wojną miasto, z parkami, osiedlami mieszkaniowymi jakie są i w naszych miastach. Osiedla są ostrzeliwane rakietami typu Grad z terenu Rosji. Jeden z przywódców terrorystów Rosjanin, pułkownik FSB Igor Girkin zwany „Igorem Striełkowem” nakazał wyburzyć wszystkie bloki mieszkalne na obrzeżach miasta, dla lepszych warunków „obrony”, nie wspominał nawet co z mieszkańcami, na szczęście sami jego kamraci uznali go za wariata…
Wojna to smród nieusuwanych śmieci, których nie ma kto i dokąd wywozić. To brak wody bieżącej w kranach i toaletach, brak środków higienicznych, wszechobecny brud i smród, bakterie. Pozamykane puste lub okradzione sklepy, brak żywności, kończące się zapasy podstawowych artykułów. Wojna to brak leków, niemożność uzyskania pomocy medycznej związanej czy to z chorobami, czy ze skutkami ostrzału. To niepewność każdej chwili i godziny. To lęk o siebie i swoich najbliższych związany z bezradnością. To bandyci z bronią okradający ludzi z kosztowności i pieniędzy pod groźbą śmierci. Straszliwe warunki nie nadające się do życia, nie pozwalające ani trwać tam, ani ukryć się, ani uciekać.

Jak skandaliczne jest w takich okolicznościach takie „manipulowanie pomocą humanitarną”, jakie obserwujemy w wykonaniu Rosjan. Nikt ich przecież o pomoc nie prosił, ani jej z ich strony nie oczekiwał. Być może – jeszcze pozostali tam Rosjanie, choć oni w większości uciekli do Rosji. Po stronie ukraińskiej ze strony agresora, najeźdźcy – nie oczekuje się pomocy. Bardzo słusznie komentował dziś tę sytuację Arsenij Jaceniuk – Premier Ukrainy: Lepiej by było, aby Putin przysłał tu 300 pustych „kamazów”, by załadować i wywieźć do Rosji całą tę swoją bandę „separatystów” czy terrorystów, przez którą cierpi ludność cywilna i giną żołnierze ukraińscy. To byłaby najlepsza „pomoc humanitarna”.

Ukraina organizuje sama pomoc dla Doniecka i Ługańska. W obliczu tak poważnych trudności wyasygnowano na to 1.00.000 hrywien. Jednocześnie Prezydent Poroszenko prowadzi rozmowy z Unią w tej sprawie i już padła deklaracja 2.500.000 euro na ten cel z Unii.
Właśnie: d e k l a r a c j a…

Któryś z polskich dziennikarzy komentujących dzisiejsze wydarzenia mówił ze szczerym zaskoczeniem i jakby skrajnym niedowierzaniem w głosie, że „Ukraina zachowuje się tak, jakby była sama z tym zagrożeniem i tą wojną”.

Ukraina jest sama! Jest i najprawdopodobniej pozostanie sama...

Dzisiejsza prasa powszechnie podała słowa któregoś z polityków niemieckich, że „jeśli Putin zaatakuje Ukrainę, to nikt jej nie pomoże”. Nikt tego nie zdementował, szczególnie Kanclerz Niemiec. Tak się uważa w Unii Europejskiej. „Nie będziemy umierać za Donieck i Ługańsk”.
Polska prasa prawicowa zamiast rzetelnych ukraińskich informacji o wydarzeniach na Ukrainie zamieszcza akurat dziś duże teksty ilustrowane zdjęciami, o napadach i pogromach na ludności polskiej na Wołyniu w 1944 roku dokonywanych przez oddziały UPA /OUN i SS Galizien, z przerażającymi opisami bezwzględnych mordów, bestialstwa – tak jakby to miało dziś coś bezpośrednio wspólnego ze współczesną Ukrainą i obecnymi władzami w Kijowie.
Jaka jest wymowa tego postępowania?
Nic nas nie obchodzicie! Dobrze wam tak! Niech was Putin wszystkich wyrżnie tak jak „wasi ojcowie” wyrzynali naszych…

Cóż; Polska jest wolna i demokratyczna, są różne opcje polityczne i różne nastawienia.
My tu w Polsce wiemy, że to nie jest reprezentatywne społecznie, że to tylko ultra-nacjonalistyczna polska ekstrema, bez istotnego znaczenia. Czy Ukraina to wie…?

Ukraina jest dziś sama, zdana na siebie. Ma za partnera nieruchawą, gigantycznie zbiurokratyzowaną administrację unijną, umiejącą głównie „wyrażać głębokie zaniepokojenie”. No i ma się rozumieć – pilnować interesów własnych wielkich koncernów. Ma za partnera wyszczekanych polskich nacjonalistów, wojujących zwolenników głębokiego „wielofunkcyjnego odbytu” i tęczy – jak to nazywa prof. Rybiński, no i milczącą większość.

Prasa zachodnia, w tym i prasa polska z pieczołowitością podaje natychmiast każde słowo wychodzące z ośrodków propagandy rosyjskiej, cytuje każdą agencję rosyjską i ośrodek informacyjny, rozgłośnie radiowe w Rosji a kompletnie nie przykłada uwagi do wiarygodnych informacji ukraińskich. W Polsce wygląda to tak, jakby wszyscy tu byli przekonani, że to Ukraina napadła na Rosyjski Obwód Doniecki i Ługański. Taka jest polityka rządu Tuska czy ministra spraw zagranicznych Sikorskiego robiącego łaskę ? Polskie media są stronnicze, dwulicowe, zachowawcze; ze strachu, z koniunkturalizmu gospodarczego, z nacjonalizmu anty-ukraińskiego… Nacjonalizmu który mógł być może dotyczyć państwa prezydenta Janukowycza, ale nie państwa prezydenta Poroszenki – które jest już „jedną nogą” w Unii Europejskiej.
Dlatego obserwacja komentatorów może być słuszna; Ukraina zachowuje się jakby została pozostawiona sama sobie z agresją rosyjską i trudnościami wszelkiego rodzaju. Bo tak się czuje.
Jeśli tak, to może dobrze byłoby dla wszystkich, by wojna zawitała też w pewnym stopniu do tej zdegenerowanej Europy, by przypomniała ludziom o cierpieniu, głodzie i śmierci, dziś będących codziennością „gdzieś daleko” na wschodzie Ukrainy. Wtedy zrozumieją.

Hedonistyczna i skorumpowana gospodarczo Europa zapomniała, co to wojna, cierpienie… dlatego nie rozumie Ukrainy. 


_______________________________________________________
Szczegółowe warunki udzielania pomocy humanitarnej określa międzynarodowe prawo humanitarne. Przede wszystkim czwarta konwencja genewska z 12 sierpnia 1949 roku a także rezolucja 46/182 ONZ z grudnia 1991 roku. – Prymat nad organizowaniem i udzielaniem pomocy ma gospodarz czyli kraj, w którym mamy do czynienia z katastrofą lub kryzysem – mówi Monika Korowajczyk-Sujkowska z Polskiej Akcji Humanitarnej. Podkreśla, że pomoc humanitarna musi być neutralna i apolityczna.