MOTTO:


PAWEŁ ANTONI BARANOWSKI - BLOGWitam Cię mój szanowny czytelniku i szanowna czytelniczko. Dziękuję Ci za zainteresowanie. Na wstępie jednak wyjaśnijmy to sobie: celem pisania mojego blogu jest - wyrazić to, co ja chcę przekazać i to wyłącznie w taki sposób - w jaki ja chcę to zrobić. To nadaje sens publikowaniu indywidualnych blogów. Mój blog jest dla odwiedzających jak biblioteka publiczna: czytać książki można, jeśli ktoś lubi i chce, ale pisać w tych książkach - nie należy. Nie jestem informatorem moich czytelników a mój blog nie jest czasopismem.

czwartek, 6 marca 2014

Si vis pacem para bellum.

Wielu komentatorów politycznych i wojskowych twierdziło od kilkudziesięciu lat, że jakieś starcie militarne pomiędzy Rosją a Zachodem, nie bez udziału Chin – jest w zasadzie nieuniknione i jest tylko kwestią czasu. Oczywiście są także i głosy przeciwne, wyrażające wielką wiarę w mądrość rodzaju ludzkiego, wyrażającą się w zdolności do uniknięcia tego najgorszego scenariusza, zwłaszcza w postaci światowej wojny nuklearnej. Wierzą oni w stały rozwój i narastające zdolności do kompromisu, porozumienia, współpracy a także z drugiej strony – wzajemnego „odstraszania” – w doktrynie zakładającej tak wielkie nagromadzenie broni jądrowej i tak wielką jej zdolność do zniszczenia nawet i bez konieczności „ludzkiej” obsługi (tzw. odwet martwej ręki), że jej użycie stałoby się sprowadzone do absurdu, bo uniemożliwia przetrwanie obu stronom ewentualnego konfliktu a także i wszystkim „bezstronnym”, zrównuje niejako zwycięzców z przegranymi.

Myślę, że tą dziedziną działalności ludzkiej można śmiało porównać do całego procesu zaistnienia i rozwoju człowieka jako gatunku (oczywiście w rozumieniu darwinowskim). Przez minione wieki i millenia ludzkość rozwijała się pomimo lokalnych zatargów, walk, wojenek, podbojów czy nawet dwóch tragicznych w swoim barbarzyństwie wojen globalnych, dlatego można jednak zakładać dalszy pomimo wszystko przebieg tego procesu, aż kiedyś doprowadzi on nieuchronnie do pełnego oświecenia, zaniku agresji. Oby tak było.
Ale póki co…

Ale póki co agresja Rosji na kolejne kraje sąsiadujące, aktualnie agresja na Ukrainę, odsuwa wizję powszechnej przyjaźni, zrozumienia i współpracy w daleką przyszłość. Obnaża ona rzeczywisty dzisiejszy stan świata, w którym istnieje brutalna, szalona agresja, z drugiej strony egoizm, koniunkturalizm, zaściankowość, zakłamanie wielu ludzi, niepewność wszelkich sojuszy, egoizm rządów, bezradność instytucji globalnych i niedostatek autorytetów.

Łacińskie przysłowie „Si vis pacem, para bellum” stale okazuje się jak dotychczas aktualne i ważne, właśnie w związku z lokalnym charakterem wielu nieuniknionych jeszcze dziś konfliktów lokalnych. Władymir Putin obecnie uświadamia nam – Polakom tę prawdę w sposób szczególny; można wręcz przyjąć, że to łacińskie przesłanie jest dziś właśnie do nas skierowane. Realne poczucie zagrożenia wzmacnia dziś argumentację skierowaną na rozwój polskiego przemysłu zbrojeniowego nakierowanego na zaopatrzenie własnej armii, gdyż tylko to daje pewność samowystarczalności armii obronnej. Pamiętamy przecież np. że w czasach PRL Polska produkowała co prawda broń automatyczną Kbk Akm 7,62 „Kałasznikow”, ale… nie miała prawa produkować amunicji do tej broni, pozostając uzależniona od dostaw amunicji z ZSRR.
To ważna uwaga; prócz własnej produkcji broni trzeba także samodzielnie produkować do niej amunicję i to w dostatecznej ilości (z dostateczną możliwą wydajnością).

Polska ma ogromne tradycje i osiągnięcia w dziedzinie konstrukcji broni, światowej sławy konstruktorów (np. Piotr Wilniewczyc) i śmiało może nie tylko samodzielnie zaopatrywać własną armię ale i być eksporterem nowych konstrukcji. Trudno oczywiście ze względów nie tylko moralnych ale i czysto ekonomicznych dążyć do oparcia polskiej gospodarki na produkcji i eksporcie broni, ale chodzi o to, że broń na świecie musi jeszcze tymczasowo być i tak czy inaczej – będzie unowocześniana i produkowana, dopóki jest potrzebna, więc jest tu miejsc na starania o uzyskanie pełnej niezależności oraz doskonałego uzbrojenia własnej armii także dzięki wpływom z eksportu. Taka po prostu jest konieczność…

Zachowanie partnerów Polski w ramach NATO w sprawie agresji Rosji na Ukrainę także jest ważnym czynnikiem świadczącym o wyższości własnej produkcji nad kupowaniem broni i amunicji zagranicznej. Oczywiście jest to nieuniknione w przypadku np. lotnictwa, broni rakietowej itp. w związku z koniecznym dostępem do technologii, ale wcale nie jest niezbędne w niektórych innych dziedzinach, szczególnie broni strzeleckiej.
Media obecnie przekazują informacje o otwarciu nowej i nowoczesnej polskiej fabryki broni w Radomiu, mającej wkrótce uruchomić produkcję nowych polskich konstrukcji broni automatycznej dla Wojska Polskiego. Wydarzenia w Ukrainie i rola w nich Rosji niewątpliwie zadziałały jak dzwonek alarmowy na naszych decydentów i tzw. „opinię publiczną”.
Trzeba tu jednak zwrócić uwagę na jeszcze inne aspekty tej sprawy.

W Polsce całkowicie brak tak zwanej „powszechnej kultury broni”. Związane jest to z istniejącym od dawna nastawieniem skrajnie restrykcyjnym w stosunku do dostępu społeczeństwa do broni palnej. Uważam, że sytuacja w Polsce jest doprowadzone do pewnej skrajności ale jest to absolutnie negatywne zjawisko w aspekcie tego co napisałem powyżej. Na przeciwnych biegunie skrajności jest całkowicie swobodny i niekontrolowany w innych krajach dostęp do broni „krótkiej” (pistolety, rewolwery) i dość swobodny dostęp do broni długiej, w tym także automatycznej. Stwarza to dość negatywny efekt i niektóre kraje dostrzegły już, iż zbyt daleko poszły w ułatwieniu dostępu do powszechnego posiadania osobistej broni „w domu”; następuje teraz pewien odwrót od tego.

W Polsce dostęp do broni praktycznie nie istnieje w sensie społecznym; jest tak utrudniony, że można tu śmiało mówić o przeciwnej skrajności. Ma to także negatywne konsekwencje, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę decyzję o nieprowadzeniu powszechnego poboru do zasadniczej służby wojskowej, która powoduje efekt całkowitego braku kontaktu z bronią całego nowego pokolenia polaków.
Trzeba tu wyjaśnić, że to wcale nie jest tak, że można szybko w przypadku konieczności nauczyć efektywnego posługiwania się bronią kogoś, kto jej wcześniej nawet z bliska nie widział. A to może po prostu decydować o „być albo nie być” narodu albo przynajmniej o niepodległości.

Pisząc o „kulturze broni” miałem na myśli właśnie ten „złoty środek”, stan położony gdzieś pomiędzy wskazanymi wyżej skrajnościami. Kultura broni to także niepodważalny fakt, że broń współczesna (pistolety, rewolwery, sztucery itp) jest po prostu piękna w swojej technicznej doskonałości a broń zabytkowa prócz wszystkich walorów antyku ma często wielkie bogactwo formy, zdobnictwa, kształtu. Takie spojrzenie na broń osobistą nie powinno nikogo oburzać; broń jest jak tygrys (w zoo); jest piękna i doskonała w swojej formie, sile, precyzji ale nie została stworzona do mordowania kogokolwiek, jak tygrys nie poluje bo nie musi (tygrysy w naturze polują jedynie dla zdobycia pokarmu), ale mógłby i to właśnie nas w nim fascynuje. Broń nie jest stworzona do mordowania podobnie jak nóż kuchenny, młotek, siekiera itp. (*).
Jestem przekonany, że Polska prócz wdrażania własnych konstrukcji i własnych możliwości produkcji na zaopatrzenie własnej armii, musi szybko poprawić sytuację w zakresie kontrolowanego dostępu do broni i wspomnianej „powszechnej kultury broni”. To wcale nie musi być tak, że pistolet można kupić w każdym hipermarkecie lub na stacji benzynowej, jedynie po okazaniu dowodu dojrzałości lub prawa jazdy. Wcale jednak też nie musi i wręcz nie może być nadal tak, że gdy przyjdzie potrzeba (np. mobilizacja) – osoba która otrzymała broń prędzej sama się przez pomyłkę zabije, bo zapomni „z której strony coś wylatuje” a poza tym strzelała na oślep bo „boi się huku i jak strzela to zamyka oczy”…

Polska powinna obecnie promować np. sporty strzeleckie, starać się o ich większe upowszechnienie. Upadek polskiego sportu strzeleckiego jest jedynie prostą konsekwencją nadmiernie restrykcyjnych ograniczeń i braku „kultury broni”. Powinna też promować działalność polegającą na organizacji profesjonalnych strzelnic usługowych, powszechnie dostępnych, organizujących naukę właściwego i bezpiecznego obchodzenia się z bronią i celowego jej użycia. Oczywiście broń byłaby własnością strzelnicy i byłaby dostępna jedynie na jej terenie w celu szkolenia lub treningu. Dla wielu ludzi byłby to także sposób relaksu, odpoczynku, hobby itp… Pisząc o „kulturze broni” mam na myśli to samo co przez analogię mamy na myśli mówiąc o „kulturze technicznej” człowieka, „kulturze motoryzacyjnej” czy ”kulturze informatycznej” itp.
Polskie przepisy w tym względzie są obecnie skrajnie restrykcyjne i ograniczające. Policja dziś robi wszystko, by jak najmniej osób miało dostęp do broni, w tym zapędzie ogranicza nawet dostęp do broni historycznej, muzealnej, na posiadanie której prawo nie wymaga pozwoleń. Prawo nie wymaga, ale Policja – tak. W chęci ograniczenia dostępu do broni Policja wręcz gotowa jest łamać prawo. A robi to – tłumacząc to chęcią ochrony prawa.
To nastawienie musi się zmienić, bo jak dziś widzimy – jest ono zagrożeniem dla Polski. Osoby forsujące takie zasady i działania – działają być może najczęściej w dobrej wierze, ale jest to działanie przeciwko naszemu interesowi narodowemu a zgodnie z interesem państw nastawionych agresywnie.

Moim zdaniem władza musi natychmiast uruchomić przedsięwzięcia poprawiające w sposób bezpieczny „kulturę broni” w Polsce. Chodzi o działania edukacyjne (literaturę na różnym poziomie), o bezpieczne szkolenia i możliwość (nie obowiązek) zetknięcia się z prawdziwą bronią na strzelnicach, które powinny mieć początkowo ułatwienia finansowe w rozpoczynaniu swojej działalności usługowo-oświatowej. A dopiero w miarę wzrostu tej „kultury broni” możliwe byłoby pewne ułatwienie w kontrolowanych warunkach dotyczące prywatnej własności broni osobistej, choć to już uważam za najmniej ważne.
Jednocześnie należałoby promować i rozwijać strzelectwo sportowe, powracając i nawiązując do wielkich osiągnięć polskich sportowców a także tradycji wszelkich towarzystw strzeleckich, bractwa kurkowego itp.
Taka jest niestety jak widać obiektywna konieczność i nierespektowanie jej jest działalnością w istocie antypaństwową.

(*) są to statystycznie najczęściej używane narzędzia zabójstwa (zbrodni).