(wg. „Psalterz Dawidow” – Jana Kochanowskiego z Czarnolasu)
PSALM 86.
Nakłoń, o Panie, uszu swoich
A nie zarzucaj modlitw moich;
Jestem człowiekiem utrapionym,
Od wszego świata opuszczonym.
Sam stróżem mego bądź żywota.
Wszakżeć nie tajna moja cnota.
Wspomóż mię, Panie, w mej ciężkości;
Nadzieja wszytka w Twej litości.
Smiłuj się, smiłuj! Twej pomocy
Od rana wołam aż do nocy.
Uwesel duszę zasmuconą,
W Twoje opiekę poruczoną.
Skłońże, o Panie, uszy swoje
Na uniżone prośby moje;
Zawżdym Cię wzywał w swym frasunku,
A Tyś dodawał mnie ratunku.
Ciebie ja, Boże niestworzony,
Wyznawać będę na wsze strony;
Imienia Twego nie przestanę
Wielbić, aż kiedy sam ustanę.
Lecz oto znowu na mię wstali
Swawolni ludzie i zuchwali,
Chcąc mię pozbawić dusze mojej,
A tam bojaźni nie masz Twojej.
Ty wejźrzy na mię a w trudności
Dodaj mi serca i stałości.
Pomóż mi, Panie, słudze swemu,
Niewolnikowi pomóż Twemu!
Włóż na mię jawny znak swej chęci,
Na który patrząc, niech przeklęci
Ludzie się gryzą, żeś ratował
I mnie tyraństwa ich zachował.