Cóż uczynić mogę - Panie,
Gdy się czas w me serce sączy
nieuchronnie, nieprzerwanie
niczym deszcz - co skały drąży
I nanosi szlam w me serce,
I je zmienia w mroczny kamień,
Gdy ja chciałbym w gotowości
Oczekiwać na wezwanie...
Jak ocalić mam nadzieję,
Gdy ją nocy jad zabija,
Gdy w rozpaczy się zamyka
Każdy dzień - rozczarowaniem.
- By ocalić sens istnienia
Między snem a umieraniem,
By zrozumieć miłość Twoją -
Cóż uczynić mogę - Panie?
Paweł Antoni Baranowski 2010
Gdy się czas w me serce sączy
nieuchronnie, nieprzerwanie
niczym deszcz - co skały drąży
I nanosi szlam w me serce,
I je zmienia w mroczny kamień,
Gdy ja chciałbym w gotowości
Oczekiwać na wezwanie...
Jak ocalić mam nadzieję,
Gdy ją nocy jad zabija,
Gdy w rozpaczy się zamyka
Każdy dzień - rozczarowaniem.
- By ocalić sens istnienia
Między snem a umieraniem,
By zrozumieć miłość Twoją -
Cóż uczynić mogę - Panie?
Paweł Antoni Baranowski 2010