MOTTO:


PAWEŁ ANTONI BARANOWSKI - BLOGWitam Cię mój szanowny czytelniku i szanowna czytelniczko. Dziękuję Ci za zainteresowanie. Na wstępie jednak wyjaśnijmy to sobie: celem pisania mojego blogu jest - wyrazić to, co ja chcę przekazać i to wyłącznie w taki sposób - w jaki ja chcę to zrobić. To nadaje sens publikowaniu indywidualnych blogów. Mój blog jest dla odwiedzających jak biblioteka publiczna: czytać książki można, jeśli ktoś lubi i chce, ale pisać w tych książkach - nie należy. Nie jestem informatorem moich czytelników a mój blog nie jest czasopismem.

sobota, 19 listopada 2016

„Ja nie przyjmuję chwały od ludzi.” „To nie wy mnie wybraliście!; to ja - was wybrałem!”

W Ewangelii Apostoła Jana czytamy:

(…) Gdy Jezus podniósł oczy i zobaczył, że zbliża się do Niego wielki tłum, zwrócił się do Filipa: Gdzie nakupimy chleba, aby ci ludzie się najedli? Mówił to jednak, aby go wypróbować; sam bowiem już wiedział, co ma robić. Filip odpowiedział: Dwieście denarów byłoby za mało, aby każdemu z nich dać choć po kawałku. Na to odezwał się jeden z Jego uczniów, Andrzej, brat Szymona Piotra: Jest tutaj chłopczyk, który ma pięć jęczmiennych chlebów i dwie rybki, lecz cóż to jest na tak wielu? Jezus powiedział: Każcie ludziom usiąść. A miejsce to obficie porastała trawa. Usiedli więc mężczyźni w liczbie około pięciu tysięcy. Jezus zaś wziął chleb, podziękował Bogu i rozdał siedzącym. Podobnie postąpił z rybami – dał tyle, ile chcieli. A gdy najedli się do syta, powiedział do swoich uczniów: Zbierzcie pozostałe kawałki, aby się nic nie zmarnowało! Zebrali więc i kawałkami pięciu jęczmiennych chlebów, pozostałymi po jedzących, napełnili dwanaście koszy. Gdy ludzie zobaczyli, jakiego dokonał znaku, zaczęli mówić między sobą: Ten naprawdę jest tym Prorokiem, który miał przyjść na świat. Tymczasem Jezus, gdy poznał, że zamierzają podejść i porwać Go po to, by Go obwołać Królem, znów samotnie oddalił się na górę. A gdy nastał wieczór, Jego uczniowie zeszli nad wodę, wsiedli do łodzi i zaczęli przeprawę na drugi brzeg, do Kafarnaum. Zapadł już zmrok, a Jezus jeszcze do nich nie dotarł. (…) Nazajutrz tłum, który pozostał na drugim brzegu jeziora, zauważył, że nie było tam innej łódki poza tą jedną, i że Jezus nie wszedł do niej wraz z uczniami, lecz odpłynęli oni sami. Tymczasem w pobliże tego miejsca, gdzie jedli chleb, nad którym Pan wypowiedział dziękczynienie, przybyły łódki z Tyberiady. Gdy więc tłum zauważył, że nie ma tam Jezusa ani Jego uczniów, oni również wsiedli do łódek i w poszukiwaniu Jezusa odpłynęli do Kafarnaum. A kiedy odnaleźli Go po drugiej stronie jeziora, zapytali: Mistrzu, jak się tu dostałeś? Jezus im odpowiedział: Ręczę i zapewniam was; szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb i najedliście się do syta. Zajmujcie się nie pokarmem przemijalnym, ale trwałym, pokarmem zapewniającym życie wieczne. Udzieli wam go Syn Człowieczy, gdyż Ojciec, Bóg, właśnie Jego uwiarygodnił swą pieczęcią. Zapytali Go zatem: W jaki sposób mamy zająć się dziełami Boga? A Jezus im na to: To jest dzieło Boga: wierzcie w Tego, którego On posłał. (…)
 

W Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie - Łagiewnikach zakończyły się uroczystości Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Chrystusa za Króla i Pana.

W Ewangelii uderza nas ogromny kontrast pomiędzy łagodnością Jezusa, jego łaskawością, wyrozumiałością, życzliwością, cierpliwością a
ograniczeniem zdolności pojmowania, kojarzenia informacji, rozumienia i empatii u słuchających Go, nawet i Jego uczniów, których sam wybrał. Stwierdzenie, że „Bóg jest miłością” nie jest tylko zwykłym frazesem a Jezus jest przecież w pewnym sensie samym Bogiem, fizycznie Go „reprezentuje” przed ludźmi. Jezus poprzez natchnionych Ewangelistów wyjaśnił – co znaczy kochać Go; kochać Boga. „Miłuje mnie ten, kto zachowuje moje słowa i postępuje zgodnie z nimi”. Miłość, szacunek do Jezusa zgodnie z Jego życzeniem, Jego oczekiwaniem – ma się wśród ludzi objawiać w wierności Jego przykazaniom, zaleceniom jakie wygłaszał wszędzie tam gdzie był i gdzie spotkał kogoś chcącego słuchać i zrozumieć. "Kto nie czyni tego - co mówię, ten mnie nie miłuje." Jezus łagodnie lecz zdecydowanie odrzucał wszelkie próby przydzielania mu jakiejś roli przez ludzi, bo to On przecież był i nadal jest jedyną osobą uprawnioną do takiej postawy wobec napotkanych ludzi. W rzeczywistości - każda próba nadawania Mu ludzkich „zaszczytów” przez ludzi, każde oczekiwanie wypełnienia przez Niego jakiejś "roli" politycznej, społecznej czy ogólnie - innej niż to postanowił jego Ojciec - jest bluźnierstwem, barbarzyństwem lub w najlepszym przypadku dowodem całkowitego braku zrozumienia (głupotą). 

Jezus zwracał się indywidualnie do każdego człowieka, od każdego indywidualnie oczekując decyzji, reakcji i mówiąc zawsze o indywidualnych konsekwencjach, indywidualnym skutku.

Dlatego i dziś jestem pewien, że i tym razem nasz Pan i Nauczyciel łaskawie, cierpliwie i życzliwie wybaczy autorom także i tej „szopki”, spektaklu z „przyjmowaniem Go za Króla i Pana całego narodu” który wymyślili monarchiści i zawzięci fanatycy nieznający Ewangelii, nierozumiejący słów Jezusa, pozbawieni elementarnego rozeznania i krztyny empatii. Znów - jak wtedy - oddali się od nierozumnego motłochu, samotnie wejdzie na górę – by całą noc modlić się za nich do Ojca a jednocześnie w ten sposób uniknąć konfliktu z głupcami i zapobiec przykremu rozczarowaniu tych biednych ludzi - z powodu ich własnego niezrozumienia. A wszystko to uczyni z miłości do nich i do Ojca, który Mu ich "podarował" dzięki postanowionej już ofierze Jego cierpienia i ukrzyżowania.

Bo Jezus – umiłowawszy wszystkich co byli na świecie – do końca ich umiłował.


Avila. fot P.A.B.