Samotność późno zasypia
I budzi się także późno,
Bo lubi siedzieć do rana
Słuchając dźwięków kantaty
Johanna Sebastiana.
Samotność nuci pod nosem
Zapamiętaną melodię
Lecz gdy się znajdzie wśród ludzi
Powtarza w myślach modlitwę,
By nie przeszkadzać nikomu.
Samotność lubi pogadać
Śmiać się i bawić rozmową
Czasami rozmawia z Bogiem
Lecz często gada do siebie
Bo całkiem pusto za progiem.
Samotność żyje nadzieją
Na przypływ szczęścia bez liku
Ma plany na wielką miłość.
Kupuje bułki po pracy
W dyżurnym nocnym sklepiku.
Paweł Antoni Baranowski 2016
"Przeprowadziłem się do nowego mieszkania; cisza, spokój, wreszcie będę miał porządek ..."
[paint: Jacek Yerka]