MOTTO:


PAWEŁ ANTONI BARANOWSKI - BLOGWitam Cię mój szanowny czytelniku i szanowna czytelniczko. Dziękuję Ci za zainteresowanie. Na wstępie jednak wyjaśnijmy to sobie: celem pisania mojego blogu jest - wyrazić to, co ja chcę przekazać i to wyłącznie w taki sposób - w jaki ja chcę to zrobić. To nadaje sens publikowaniu indywidualnych blogów. Mój blog jest dla odwiedzających jak biblioteka publiczna: czytać książki można, jeśli ktoś lubi i chce, ale pisać w tych książkach - nie należy. Nie jestem informatorem moich czytelników a mój blog nie jest czasopismem.

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Sprawa prof. Chazana jest sposobem wyciszenia przez władze „afery taśmowej”; to ubecka socjotechnika.

Cała ta lewacko-feministyczna „zadyma” wokół prof. Chazana i Szpitala im. Świętej Rodziny w Warszawie nabrała już takiego charakteru, że wzbudza uzasadnione podejrzenia, iż jest sztucznie wprowadzona, prawdopodobnie jako antidotum na skandaliczny obraz „ludzi Tuska” ujawniony poprzez nagrania publikowane przez „Wprost” a potem i wiele innych redakcji, czyli na kolejną „aferę taśmową”.
W tym zajadłym jazgocie szalejących hedonistów, ateistów i wściekłych feministek – ginie jak to zwykle bywa prawdziwy głos rozsądku; głos pani Rzecznik Praw Obywatelskich – Ireny Lipowicz, oraz samego napadniętego – dyrektora i lekarza – prof. Bogdana Chazana.

Na konferencji prasowej 11 czerwca pani rzecznik Lipowicz przypomniała, że Konstytucja Rzeczypospolitej gwarantuje każdemu wolność sumienia i wyznania, w związku z tym prawo zmuszające lekarza odwołującego się do konfliktu sumienia – do wskazywania innego lekarza „pozbawionego sumienia” – jest także niedopuszczalnym zamachem na podstawy prawa, jakie stanowi „ustawa nad ustawami”.
Jeśli ustawodawca uznał, że lekarz ma prawo w pewnych okolicznościach odmówić aborcji to tym bardziej powinien uznać, że nie może on być zmuszany do rekomendowania aborcjonistów – z takich samych powodów, z których podjął decyzję odmowną. Irena Lipowicz zapowiedziała natychmiastowe zwrócenie się do Ministra Zdrowia w sprawie zmiany (nowelizacji) ustawy.

Ten obowiązek prawny jest nie do przyjęcia i nie można było go wykonać w tym przypadku. Nie wolno „ślepo” wykonywać obowiązków, bo wierność prawemu sumieniu zawsze jest ponad nimi. To hitlerowscy i stalinowscy oprawcy ślepo wykonywali swoje obowiązki, ale my to przecież oceniamy jako działania zbrodnicze!
Doktor Chazan postąpił słusznie. Odmówił dokonania aborcji, która nie była konieczna ze względu na ochronę życia i zdrowie matki i miał do tego prawo poprzez klauzulę sumienia która także jest oczywista, nawet gdyby nie była zapisana w ustawach; mógł i wręcz miał taki obowiązek w tym wypadku – odmówić.
Jest to oczywiste, ponieważ obowiązek wskazania innego lekarza – który aborcji dokona (który nie będzie miał w związku z tym konfliktu sumienia) – dokładnie tak samo wchodzi w konflikt z sumieniem lekarza, jak i ewentualność osobistego dokonania aborcji w sytuacji gdy nie jest ona absolutnie niezbędna do uratowania życia matce (jak było w tym przypadku).
Odmowę aborcji w takiej sytuacji należy rozumieć jako wyraz przekonania, że byłaby ona zabójstwem, pozbawieniem życia dziecka. Jak można wymagać, by ktoś odmawiający zabójstwa – miał obowiązek wskazać innego zabójcę (zastępcę) zamiast siebie…

Doktor Chazan stwierdził, że tak czy inaczej nie wolno „dobijać chorych dzieci” i dotyczy to także dorosłych. Ocenił, że kara pieniężna nałożona na szpital – to „okup za życie dziecka”. Wpłynie ona niestety na ogólne możliwości finansowe szpitala, dotyczące możliwości leczenia (zakupu leków i środków medycznych itp.). Zdaniem dyrektora – kara ta ma charakter wybitnie represyjny. Ale ona niczego nie załatwi, nie zmieni.

W Polsce dokonuje się około 800 aborcji legalnych rocznie a szpitali położniczych jest około 400, co oznacza średnio zaledwie dwa takie zabiegi na jeden szpital w ciągu roku. W związku z tak niewielką ich liczbą, nie ma żadnej obiektywnej konieczności, by zmuszać wszystkich lekarzy, położne i pielęgniarki do przeprowadzania takich zabiegów wbrew ich sumieniu. Cały problem jest po prostu sztucznie wykreowany i jest wyrazem walki ideologicznej ze społeczeństwem a nie obiektywnych problemów.

Konfliktu tego i wszystkich podobnych można było z łatwością uniknąć, gdyby państwo zorganizowało odpowiednią informację poprzez administrację służby zdrowia oraz gdyby zmieniono natychmiast wspomniany przepis prawa, niespójny ani z Konstytucją ani z innymi przepisami lekarskimi.
Walczącym o bezwzględne prawo do aborcji „na życzenie pacjenta” – nie chodzi jednak o brak informacji; to tylko pretekst. Chodzi im o wymuszenie na społeczeństwie akceptacji ich punktu widzenia, ich pomysłu na „usługowy charakter” służby zdrowia w sensie dosłownym, a w ostateczności – o czerpanie korzyści z odszkodowań za „niewłaściwą” pracę lekarzy czy służby zdrowia w ogóle. Chodzi o narzucenie społeczeństwu szantażem swojej wizji świata – która jest wizją dekadenckich, hedonistycznych, antyreligijnych, odhumanizowanych, antykatolickich ośrodków zachodnioeuropejskich.

Sprawa wydaje się prosta i oczywista, ale właśnie dlatego taki racjonalny i spokojny głos jak wypowiedź RPO czy prof. Chazana nie jest wspierany i nie przebija się w mediach rządnych sensacji i „jatki” politycznej. To „wdzięczny” temat do jatki – bo kontrowersyjny – w państwie w którym społeczeństwo konserwatywne jest z akceptacją władzy poddane atakowi libertyństwa i lewactwa – aby „zacofanych” Polaków przybliżyć do „wspaniałej” Europy… do jej rzekomej nowoczesności i wolności…
Prawdopodobnie jest to akcja oparta na prowokacji, gdyż kobieta ta, przyszła matka – mogła śmiało pójść do wielu innych placówek położniczych zamiast do tej, o której wszyscy wiedzą, że „aborcji na życzenie” nie wykonuje. W Warszawie jest to oczywiste. To pretekst do „zadymy”, która prawdopodobnie miała przykryć skandal związany z opublikowanymi nagraniami „orłów” Tuska. To stara i sprawdzona metoda „służb” a dawniej – ubecji, socjotechnika sterowania debata publiczną, kierowania zainteresowaniem społeczeństwa wykorzystująca emocjonalność ludzką, brak rozeznania – co jest dla nich samych najważniejsze, podatnością na podejmowanie tematów „podrzucanych” zgodnie z interesem ludzi władzy.