Gdy – o północy, punktualnie
zupełnie niespodziewanie
telefon zadzwoni nagle –
nie podnoś wtedy słuchawki
choć myślisz o kimś wiele dni
bo to – pożegnalne witanie
to powitalne żegnanie
rozpacz i łzy…
bo wówczas śpi już rozsądek
a Bóg – zajęty myśleniem
o tych, co z jego imieniem
na zawsze w sercu wyrytym
zasnęli – z nadzieją na świt
lecz – czy świt wart jest czekania
gdy niesie tęsknotę wieczną
samotność tak beznadziejną
że chciałbyś w mroku się ukryć
w ciemności na zawsze już żyć
i nikt nie może ci pomóc
bo Bóg – zajęty czuwaniem
nad Sprawiedliwych spoczynkiem
co – z całkiem czystym sumieniem
głębokim zasnęli już snem.
Więc lepiej…
… nie podnoś słuchawki
gdy nagle telefon dzwoni
dokładnie w połowie nocy
spełniając twoje modlitwy
od wielu szeptane już dni
bo to – pożegnalne witanie!
to powitalne żegnanie!
… skradnie twe sny!
Paweł Antoni Baranowski – 2005