MOTTO:


PAWEŁ ANTONI BARANOWSKI - BLOGWitam Cię mój szanowny czytelniku i szanowna czytelniczko. Dziękuję Ci za zainteresowanie. Na wstępie jednak wyjaśnijmy to sobie: celem pisania mojego blogu jest - wyrazić to, co ja chcę przekazać i to wyłącznie w taki sposób - w jaki ja chcę to zrobić. To nadaje sens publikowaniu indywidualnych blogów. Mój blog jest dla odwiedzających jak biblioteka publiczna: czytać książki można, jeśli ktoś lubi i chce, ale pisać w tych książkach - nie należy. Nie jestem informatorem moich czytelników a mój blog nie jest czasopismem.

piątek, 19 lipca 2013

Rozczarowanie.

Ludzie, którzy pamiętają okoliczności powstania Platformy Obywatelskiej i potrafią prześledzić jej drogę od pierwszych założeń programowych do dziś – są skrajnie rozczarowani.
Mam tu na myśli tylko ludzi myślących.
Czują się oszukani przede wszystkim brakiem działań za jakie Platforma od początku otrzymywała kredyt zaufania; przede wszystkim koniecznych zasadniczych reform państwa w kierunku jego unowocześnienia i zrzucenia bagażu PRL-owskiej spuścizny, przede wszystkim – stanowcze „nie” gigantycznym, niczym nie uzasadnionym przywilejom. Wierzyli, że PO jest siłą która potrafi przeciwstawić się uwikłaniu, nie pozwalającemu dotychczas reformować wolnej już przecież wówczas Polski.

Rozpowszechniony jest pogląd, że przyczyną braku zasadniczych reform jest słabość władzy zmuszająca do koalicji i jej uzależnienie od najmniejszego nawet wahnięcia wskaźników poparcia społecznego.
Słabość jest też słabością ludzi, brakiem charakteru, konformizmem, nie tylko wynikiem samego uwikłania, choć uwikłanie jest nieuniknione. To logiczne: dokonanie jakiejkolwiek zasadniczej zmiany wiąże się dziś z naruszeniem przywilejów jakiejś grupy a więc i utratą jej poparcia jako potencjalnych wyborców, dlatego władza ogranicza się do kosmetyki i bezpiecznego manewrowania wśród pozostałych z przeszłości PRL-owskiej archaicznych rozwiązań i przepisów.

Z drugiej strony – dokonanie jakiejś potrzebnej zmiany wzmacnia poparcie tych, którzy zdają sobie sprawę z konieczności i nieuniknioności reform. Poza tym obserwujemy znów zasadniczą rolę ideologii politycznej w zachowaniach władzy; ideologii stawianej ponad wymaganiami pragmatyzmu i odpowiedzialności społecznej.
Jednak już w czasie wyborów 2005 roku zdałem sobie sprawę, że poparcie zamierzeń i deklaracji PO jest w rzeczywistości pozorne. Pozorne nie dlatego – że udawane. Było ono rzeczywiste (choć jeszcze wówczas okazało się niewystarczające). Problem w tym, że już wówczas wyraźnie można było zaobserwować, że część wyborców zupełnie inaczej widzi rolę PO niż sama PO; widzą w tej partii jak Grecy (Ahajowie) raczej „konia trojańskiego” niż ideały czy plany reformatorskie. Rosła w siłę i precyzowała swoje plany grupa „wyborców”, która w Platformie Obywatelskiej – tak jak szturmujący żołnierze wewnątrz konia trojańskiego – chcieli ominąć demokratyczne zapory i „dorwać się” wreszcie do „biznesu” na potrzebną im skalę. Prywatnego biznesu na prywatne konto i za wszelką cenę.
Platforma Obywatelska stała się w ten sposób platformą anty-obywatelską, platformą szalejących z chciwości i pazerności złodziei i cwaniaków, w dupie mających ideały, ludzi, społeczeństwo, świat a nawet cały wszechświat...
Obawiam się, że to oni – stopniowo przejmując wpływy, pokierowali rozwojem sytuacji, stopniowo wikłając „idealistów” w pułapkę niemożności, zależności, opłacalności.

Dzisiejsze państwo – państwo Platformy Obywatelskiej po prostu pozwala na ignorowanie lub łamanie prawa w sprawach podatkowych, ubezpieczenia społecznego, zatrudnienia, jednoznacznie przechylając szalę na korzyść przedsiębiorców, pracodawców. Uważam, że to państwo przedsiębiorców, działające na rzecz przedsiębiorców – co jest równoznaczne z zasadniczym wypaczeniem idei państwa. Ewidentnym dowodem na to jest też „cicha zgoda” na istnienie i rozrost strefy nielegalnego, nigdzie nie rejestrowanego zatrudnienia, działalności gospodarczej utajnionej przed państwem a wiec uchylającej się od wszelkich obowiązków ustanowionych prawem, jak obowiązek podatkowy, obowiązkowe ubezpieczenie społeczne w ZUS itp. Wielkość tej strefy określa się już na poziomie odpowiadającym 28 – 30% PKB.
Donald Tusk „dobija” dziś resztki wiary w możliwość powrotu PO do własnych korzeni – nawołując do przeciwstawienia się demokracji, nieuczestniczenia w społecznie ważnym referendum. Po prostu – pragmatycznych argumentów już widocznie brak…

Praworządność (to znaczy – w tym wypadku jej brak) w omawianym tu aspekcie ma podłoże świadomego działania z lekceważeniem prawa, ale w zadziwiająco dużym stopniu także i niewiedzy, niezrozumienia, i to po obu stronach – wyzyskiwanych „niewolników” i ich „panów” – co oczywiście w żadnym stopniu go nie usprawiedliwia. Nie tylko władza jest uwikłana w zależności do pewnego stopnia ubezwłasnowolniające, ograniczające swobodę działania. Także i człowiek na każdym kroku podlega grze okoliczności, które niejako osaczają go i powodują iż jego pozorny wybór jest wyborem mniejszego być może, lecz jednak zła.
Deklaracje i gwarancje praw pięknie wyglądają i brzmią na akademiach ku czci i na papierze, ale w życiu okazuje się, że żaden wybór nie jest w rzeczywistości wolny, żadne rozwiązanie nie jest do końca dobre, wszystko podlega zasadzie „coś – za coś”, zysk i strata idą obok siebie jak para bliźniaków nie do odróżnienia…