MOTTO:


PAWEŁ ANTONI BARANOWSKI - BLOGWitam Cię mój szanowny czytelniku i szanowna czytelniczko. Dziękuję Ci za zainteresowanie. Na wstępie jednak wyjaśnijmy to sobie: celem pisania mojego blogu jest - wyrazić to, co ja chcę przekazać i to wyłącznie w taki sposób - w jaki ja chcę to zrobić. To nadaje sens publikowaniu indywidualnych blogów. Mój blog jest dla odwiedzających jak biblioteka publiczna: czytać książki można, jeśli ktoś lubi i chce, ale pisać w tych książkach - nie należy. Nie jestem informatorem moich czytelników a mój blog nie jest czasopismem.

niedziela, 28 kwietnia 2013

Konstytucja – głupcy!

Wiele będzie za chwilę czczej, głupiej lub propagandowo sprzedajnej gadaniny o Konstytucji Trzeciego Maja, o patriotyzmie, o polskiej tradycji konstytucyjnej i to już trwała tradycja od czasów PRL, nadal dziś kontynuowana. Kontynuowana – bo przydatna; jak i dawniej – o czymś mówić i pisać trzeba po to by nie mówić i nie pisać o tym o czym trzeba. A – by nie było nudno, no i by było bardziej autentycznie – władza nasza „liberalna” za pomocą wiernej sobie służby spreparuje jakąś awanturę, starcie pochodów z neofaszystami itp. bo dość już gadania o dymisjach ministrów…
Władza lepiej wie o czym ludzie mają gadać i pisać no i dla dobra publicznego zachęca i steruje odpowiednio; wolność – wolnością, ale bez przesady…

Łatwiej jest zresztą ględzić aż do obrzydzenia o tamtej, majowej konstytucji, niż o obecnie obowiązującej, od której władza odwraca uwagę opinii publicznej jak tylko może, bo tej konstytucji realizować – nie ma zamiaru, a zmienić jej – nie ma prawa.

Stabilizuje sytuację tylko jedno: ludzie od dziesięcioleci przyzwyczajeni przez władzę „ludową” że konstytucja jest… taką oficjalną bajeczką, może w najlepszym razie pewną deklaracją intencji czy ideałów, która z pełnym usprawiedliwieniem może pozostawać bez pokrycia bo nie należy traktować jej zbyt poważnie, także i dziś nadal zupełnie nie interesują się konstytucją, nie rozumieją jej wagi i roli. O tyle więc łatwiej jest władzy konstytucję bagatelizować lub pomijać w realnej praktyce, bo de facto nikt już jej nie traktuje poważnie, a jeśli nawet – to sam przez to zaczyna być traktowany jak niepoważny… Argumenty świadczące o tym, że władza dziś nie realizuje postanowień obowiązującej konstytucji także już nikogo nie oburzają, nie robią dziś na nikim wrażenia, nawet specjalnie nikogo nie obchodzą; ważne jest jedynie to co podrzuci bezmyślnej gawiedzi władza poprzez swoich usłużnych; matka Madzi, obyczaje biskupa x lub kardynała y, posłanka Grodzka czy poseł Biedronka…

To uwagi właściwie na marginesie, bo wynikające bardziej z prozaicznego rozczarowania postawą ludzi, niż łatwością z jaką przychodzi nimi manipulować, mniej lub bardziej dyskretnie i subtelnie korumpować.
Co do realizacji Konstytucji RP można mieć oczywiście wiele spostrzeżeń, dotyczących spraw fundamentalnych. Niestety – dyskusyjne dziś jest i to, co jest fundamentalne a co mniej zasadnicze dla państwa. Konstytucja jest prawem najwyższej rangi i tak powinna być traktowana. Jej przepisy stosuje się bezpośrednio, co oznacza że nie potrzebują one potwierdzenia w ustawach i przepisach niższego rzędu. Tym bardziej – nie podlegają interpretacji.
Odwrotnie: to ustawy i przepisy niższego rzędu muszą mieć potwierdzenie w Konstytucji. Analizując dziś rzeczywistość polską pod tym kątem nie sposób nie dostrzec, że niektóre przepisy Konstytucji RP są dziś traktowane bezprawnie jak „martwe”, czyli po prostu praktycznie zawieszone w próżni mimo że cały czas obowiązują, podczas gdy realizuje się jednocześnie doraźne cele ideologiczne obecnej władzy - skrajnie z Konstytucją sprzeczne. Taka sytuacja nosi znamiona skrajnej patologii, można się tu dopatrywać wręcz czegoś w rodzaju „aksamitnego zamachu stanu”, opartego na totalitarnych skłonnościach władzy i z drugiej strony – braku zdecydowanych obrońców porządku konstytucyjnego jako wynikającego z demokratycznej woli większości.

Może więc zamiast deliberować do nudności o Konstytucji Trzeciego Maja – należałoby się wreszcie zainteresować Konstytucją RP obecnie obowiązującą i niespełnianym przez władzę obowiązkiem jej wykonywania.