MOTTO:


PAWEŁ ANTONI BARANOWSKI - BLOGWitam Cię mój szanowny czytelniku i szanowna czytelniczko. Dziękuję Ci za zainteresowanie. Na wstępie jednak wyjaśnijmy to sobie: celem pisania mojego blogu jest - wyrazić to, co ja chcę przekazać i to wyłącznie w taki sposób - w jaki ja chcę to zrobić. To nadaje sens publikowaniu indywidualnych blogów. Mój blog jest dla odwiedzających jak biblioteka publiczna: czytać książki można, jeśli ktoś lubi i chce, ale pisać w tych książkach - nie należy. Nie jestem informatorem moich czytelników a mój blog nie jest czasopismem.

piątek, 15 lutego 2013

To właśnie ty jesteś solą Ziemi i światłem tego Świata…

Piątego lutego przypada podobno Dzień Świętej Agaty i wówczas dokonuje się w kościołach obrządku poświęcenia soli i wody. Piszę „podobno” bo przyznam, że jestem szczególnie daleki od tradycji ludowych. A niewiele mają takie obrządki też wspólnego z wiarą katolicką.
Na przykład – w przypadku soli kapłan odmawia modlitwę:

Wszechmogący, wieczny Boże, pokornie błagamy Twoją niezmierną łaskawość: w ojcowskiej swej dobroci racz pobłogosławić tę sól, którą stworzyłeś i dałeś na użytek rodzajowi ludzkiemu. Niech wszystkim, którzy jej użyją, przysporzy zdrowia duszy i ciała, a cokolwiek jej się dotknie lub będzie nią posypane, niech zostanie uwolnione od wszelkiej nieczystości oraz napaści złego ducha. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Ma to podobno związek z wierzeniami, że taka poświęcona sól leczy lub zapobiega chorobom, chroni od działania „złych duchów” (?), odstrasza „demony” (?), zapobiega pożarom itp.
Uważa się, że Kościół w procesie chrystianizacji ziem słowiańskich, w tym przypadku zdaje się przez Biskupa Ottona z Bambergu – nie miał innego wyjścia po wcześniejszych (1000 r. ) nieudanych próbach całkowitego zakazania pradawnych słowiańskich wierzeń i zwyczajów – jak wchłonięcie ich do tworzącego się obrządku, asymilacja poprzez zachowanie, lecz wraz z konieczną zmianą ich wymowy religijnej , objaśnienia, uzasadnienia, patronów itp. To co miało być wiarą w Chrystusa opartą na Ewangelii i innych pismach należących do ustalonego później kanonu rzymskiego, było niesamowitą mieszaniną, konglomeratem nowej wiary o korzeniach judaistycznych – (no bo przecież chrześcijaństwo jest z gruntu judaistyczne), tradycji słowiańskiej przedchrześcijańskiej, zwykłego zabobonu, magii, nowych słowiańskich obrządków często aktywizowanych w reakcji na misje chrześcijańskie… Nawet i dziś z przerażeniem można nieraz stwierdzić, jak niewiele jest Jezusa Chrystusa w kościele, w umysłach ludzi ochrzczonych…

* * *

Jezus w swoim nauczaniu użył bardzo ciekawego porównania do soli. Niepozorne to stwierdzenie stało się źródłem wielu dociekań, nieporozumień, anegdot, napisano na jego temat zapewne wiele rozpraw naukowych i prac magisterskich.

Przytoczmy ten fragment Ewangelii, bo przytaczania pięknych słów nigdy dość:

Następnie zaczął obchodzić całą Galileę, nauczać w ich synagogach i głosić ewangelię Królestwa oraz uzdrawiać wszelką chorobę i wszelkie niedomaganie wśród ludu. I rozeszła się wieść o Nim po całej Syrii; wówczas przynieśli Mu wszystkich, którzy się mieli źle, gniecionych różnorodnymi chorobami i bólami, dręczonych przez demony, lunatykujących oraz sparaliżowanych i uzdrowił ich. Szły też za Nim liczne tłumy z Galilei i z Dziesięciogrodu, z Jerozolimy, z Judei i z Zajordania. Tymczasem [Jezus] widząc te tłumy, wstąpił na górę, a gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wówczas otworzył swoje usta i zaczął ich nauczać tymi słowy:
Szczęśliwi ubodzy w duchu, gdyż ich jest Królestwo Niebios. Szczęśliwi pogrążeni w żałobie, gdyż oni będą pocieszeni. Szczęśliwi łagodni, gdyż oni odziedziczą ziemię. Szczęśliwi złaknieni i spragnieni sprawiedliwości, gdyż oni będą nasyceni. Szczęśliwi miłosierni, gdyż oni dostąpią miłosierdzia. Szczęśliwi czystego serca, gdyż oni będą oglądać Boga. Szczęśliwi zaprowadzający pokój, gdyż oni będą nazwani synami Bożymi. Szczęśliwi prześladowani z powodu sprawiedliwości, gdyż ich jest Królestwo Niebios. Szczęśliwi jesteście, gdy was będą znieważać, prześladować i kłamliwie przypisywać wam wszelkie zło ze względu na Mnie. Cieszcie się i niezmiernie weselcie, że wasza zapłata w niebiosach jest wielka; tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami. Wy jesteście solą ziemi; gdyby jednak sól zwietrzała, czym by przywrócić jej słoność? Do niczego jest już nieprzydatna, pozostaje ją wyrzucić na podeptanie przez ludzi. Wy jesteście światłem świata; nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapalają też lampy i nie stawiają jej pod korcem, lecz na blacie — i świeci wszystkim, którzy są w domu. Tak niech i wasze światło świeci wobec ludzi, żeby mogli zobaczyć wasze dobre czyny i oddać chwałę waszemu Ojcu, który jest w niebiosach. Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo lub proroków; nie przyszedłem znieść, ale dopełnić. Zapewniam was bowiem: Dopóki nie przeminie niebo i ziemia, nie przeminie ani jedna jota oraz ani jedna kreska Prawa — aż wszystko się stanie. Ktokolwiek zatem rozwiązałby jedno z przykazań, tych najmniejszych, i tak nauczał ludzi, najmniejszym będzie nazwany w Królestwie Niebios, a kto by stosował i nauczał, ten będzie nazwany wielkim w Królestwie Niebios. Mówię wam bowiem, że jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie przewyższała [sprawiedliwości] znawców Prawa i faryzeuszów, nie wejdziecie do Królestwa Niebios.
(Mateusza 4, 23 – 25; 5,1 – 20;)

Tę Jezusową wypowiedź – porównanie do soli powtórzył później także ewangelista Łukasz.

(…) Dobra jest zatem sól; lecz jeśli i sól zwietrzeje, czym ją przyprawią? Nie nadaje się ani do ziemi, ani do nawozu; wyrzucają ją na zewnątrz.
Kto ma uszy, aby słuchać, niech słucha. (…)
(Łukasza 14, 25 -35)

Jak widzimy, nic tu nie ma o odpędzaniu złych duchów (cokolwiek by to nie oznaczało), o zabobonie, czynieniu sobie bóstw (bałwanów) z czegokolwiek (przedmiotów, minerałów, wody), nie ma tu wiary, że to „magiczna” sól lub woda uzdrawia a nie Bóg.
Jezus przemawiał do swoich wybranych apostołów, ale też i do wszystkich tych uczniów, cisnących się wokół niego po to by widzieć swojego Pana i Nauczyciela i słyszeć jego każde słowo, starając się je zrozumieć. Jezus wołał głośno: kto ma uszy ku słuchaniu – niechaj słucha! Umiał poznać i ocenić predyspozycje każdego człowieka jedną myślą i jednym spojrzeniem, więc wiedział kto co myśli i czuje. Wiedział kto i na ile jest przydatny do Królestwa Bożego; można nawet twierdzić, że dzięki temu gromadził wokół siebie najlepszych pod tym względem. A ten kto nie miał owej przydatności – nawet jeśli początkowo przyłączał się do jego uczniów, szybko pod wpływem słów Jezusa zniechęcał się. Jezus tłumaczył przecież innym razem swoim uczniom, że nikt nie może przyjść do niego jako rzeczywisty uczeń, jeśli go nie przyciągnie duchowa siła jego Ojca – Boga który „jest w nim (w Jezusie) i wykonuje dzieła swoje”.

W Ewangelii Mateusza czytamy od końca rozdziału 4 aż do 8 w zasadzie jeden ciąg kolejno po sobie wymienianych zaleceń, pouczeń, rad, wskazówek – jakkolwiek byśmy tego nie nazwali określają one standard, wymagania czy oczekiwania od uczniów określonej postawy. Postawy szokującej Żyda, tak nieraz odmiennej od wielowiekowej tradycji Prawa Mojżeszowego i pism Proroków.

Najważniejsze jest w tym ustępie zdanie: „Wy jesteście solą ziemi; gdyby jednak sól zwietrzała, czym by przywrócić jej słoność? Do niczego jest już nieprzydatna, pozostaje ją wyrzucić na podeptanie przez ludzi.” Dużo było dyskusji o tym porównaniu, gdyż uwagę czytających skupia tu praktycznie dla nich oczywista niemożliwość, by sól „zwietrzała”. Sól to związek chemiczny (chlorek sodu), substancja nieorganiczna pozbawiona zapachu; w normalnych warunkach nie może stracić swoich własności, jako kopalina ma miliony lat, jako składnik wody morskiej – jest w wieku oceanów. Nikt nigdy nie słyszał, by „sól zwietrzała” tracąc smak czy swoją wartość.

I właśnie to podkreśla Jezus – nauczając.
Przedstawia sól jako coś stałego i pewnego, pewien standard niezmienności i pewności . Mówi: wszystko się może zdarzyć ale sól raczej nie może stracić swojego smaku i wartości. Coś musi być wzorem, filarem, kotwicą, nienaruszalną podstawą do naśladowania i przykładem dla „maluczkich”, więc mówię Wam, że to Wy, moi uczniowie jesteście taką „solą” tej Ziemi; cokolwiek by się nie działo Wy powinniście być stale tacy jak was uczyłem i jak wam obecnie polecam byście byli – podobnie jak sól jest niezmiennie słona. Jezus wymienia kolejne pouczenia jak powinien postępować czy zachowywać się jego prawdziwy uczeń i mówi: bądźcie jak sól, bo gdybyście Wy – jako wzór i punkt odniesienia dla słabych, niepewnych, wahających się – przestali być jasnym i klarownym wzorem – to nic już wówczas tego nie będzie w stanie zastąpić, tak jak nic nie jest w stanie zastąpić jakimś cudem „zwietrzałej” soli, gdyby nawet przyjąć, że to może się stać.

Jezus nie twierdził więc, że sól może zwietrzeć a wręcz przeciwnie: twierdził że nie może zwietrzeć, a w każdym razie, gdyby to nawet – przyjmując taką abstrakcyjną ewentualność – było możliwe, nie powinna, bo jest niezastąpiona, niemożliwa do zastąpienia. Za takich też uważał swoich prawdziwych uczniów, dlatego nauczał ich w ten sposób o odpowiedzialności bycia tym ostatecznym wzorem, punktem odniesienia od którego jakości zależało będzie zachowanie innych ludzi wobec Boga.

Podobnie w zdaniu: ”Wy jesteście światłem świata; nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapalają też lampy i nie stawiają jej pod korcem, lecz na blacie — i świeci wszystkim, którzy są w domu. Tak niech i wasze światło świeci wobec ludzi, żeby mogli zobaczyć wasze dobre czyny i oddać chwałę waszemu Ojcu, który jest w niebiosach” – Jezus mówi uczniom, że gdy On powróci do Ojca, wszystkie oczy będą zwrócone na nich. Że jak światło wśród ciemności mają przyciągać wszystkich swoimi właściwymi uczynkami, słowami, całą swoją postawą, bo jeśli oni tego zaniedbają – sami też znikną w ciemności. Wykonując zalecenia Nauczyciela, mają niejako „świecić przykładem”, dawać doskonały przykład szczególnie tym, którzy przyciągani przez Ojca – poszukują światła.
Jest tu przed nimi znów wielka odpowiedzialność , by nie zgorszyć, nie zrazić tych szukających prawdy, dobra, miłości. Uczniowie muszą też zdać sobie sprawę, że mają zawsze postępować odpowiednio do uzyskanych pouczeń, gdyż są przez wszystkich obserwowani jak miasto położone na górze, że w ich postępowaniu nic się nie ukryje, mają być wzorem i dowodem. „Tak niech i wasze światło świeci wobec ludzi, żeby mogli zobaczyć wasze dobre czyny i oddać chwałę waszemu Ojcu, który jest w niebiosach.”

Jezus mówił do swoich uczniów, nieraz bezpośrednio, na osobności – co ewangeliści czasem wyraźnie podkreślają, nieraz do większego grona uczniów, czasem do ogółu zebranych, do tłumu, gawiedzi a czasem odpowiadał też na indywidualne zapytania lub wypowiedzi.
Któż ma być dziś adresatem tych nieprzemijających słów?
Jezus uczynił ze swoich uczniów robotników żniwa – wyposażając ich w moc uzdrawiania i rozesłał by pomagali ludziom w jego imieniu i głosili nowinę o przybliżającym się Królestwie Bożym.
Uczynił z nich w ten sposób także nauczycieli, sługi Boga, pomocników ludzi.
Dziś uczniami Jezusa do których kierował On wyżej przytoczone pouczenia – są szczególnie kapłani i osoby duchowne; księża, biskupi, kardynałowie.
Wydaje się to oczywiste; są następcami uczniów Jezusa postawionymi w roli nauczycieli innych, tych których trzeba dopiero przekonać własnymi uczynkami i postawą moralną.
Także nie byłoby chyba błędem uważać, że dotyczą one każdego chrześcijanina, każdego wierzącego w Jezusa – Chrystusa – w odniesieniu do niewierzącego.

W ostatnim zdaniu przytoczonego fragmentu: „Mówię wam bowiem, że jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie przewyższała [sprawiedliwości] znawców Prawa i faryzeuszów, nie wejdziecie do Królestwa Niebios.” – słowo „sprawiedliwość” ma inne niż dziś znaczenie: oznacza posłuszeństwo przykazaniom prawa, gotowość podporządkowania się woli Bożej wyrażonej w Piśmie.

Tu niestety – rozpatrując obecny stan Kościoła, stan sumień, niekorzystne przemiany moralne nieodparcie kojarzące się nam z upadkiem i degeneracją – nasuwa się pytanie:

… czy sól rzeczywiście nie wietrzeje?

Uczniowie Jezusa
 Źródło ilustracji: http://www.katolelementarz.pl/wp-content/uploads/2012/06/apostles.jpg