Gdy się przedarła fałszu szmata,
Gdy zaufanie próchnem pękło,
Przejrzało lustro spod osadu
I – zrozumienie się wylęgło,
Jakby… żarłoczną larwą podłą,
Co może zmienić się w motyla,
Ale – tym razem – pozostała
Zmorą podstępną i potworną.
I – nim zdążyłem się osłonić
Uczucia mego parasolem,
Nim nadążyłem furtkę zamknąć
Między miłością a rozumem,
Uczucia mego parasolem,
Nim nadążyłem furtkę zamknąć
Między miłością a rozumem,
Larwa zaczęła – „całą prawdą”
Niszczyć uczucia i marzenia,
Nie bacząc, że – miłością żyjąc –
Nie potrzebuję „zrozumienia”!
Niszczyć uczucia i marzenia,
Nie bacząc, że – miłością żyjąc –
Nie potrzebuję „zrozumienia”!
Nawet musiałem się ukrywać!
W kościelnej przesiadywać nawie.
Często – unikać sytuacji,
W których wyłazi larwa na wierzch,
Ale… wylazła i… gadała,
I mi dowiodła bardzo szybko,
Że – z mym uczuciem – jestem błaznem!
A moja Miła – „zwykłą dziwką” ?
W kościelnej przesiadywać nawie.
Często – unikać sytuacji,
W których wyłazi larwa na wierzch,
Ale… wylazła i… gadała,
I mi dowiodła bardzo szybko,
Że – z mym uczuciem – jestem błaznem!
A moja Miła – „zwykłą dziwką” ?
Wnet to pojąłem, że w tym świecie
Na „zrozumienie” nie ma broni;
Nawet mnie woda nie ukryje,
Ani mnie ziemia nie osłoni –
Choćbym je błagał o ratunek
W imię miłości niespełnionej…
Na „zrozumienie” nie ma broni;
Nawet mnie woda nie ukryje,
Ani mnie ziemia nie osłoni –
Choćbym je błagał o ratunek
W imię miłości niespełnionej…
…przed larwą nie skapituluję!
Od dzisiaj – mawiam: wiem
że… czuję …
Od dzisiaj – mawiam: wiem
że… czuję …
Paweł Antoni Baranowski